Słowo „reindustrializacja” zrobiło w UE w ostatnich miesiącach zawrotną karierę. Politycy przekonują, dlaczego jest ona potrzebna. Powtarzają jak mantrę zdanie, że kraje, które mają silny i rozwinięty przemysł, lepiej zniosły kryzys finansowy i globalne spowolnienie gospodarcze. To wszystko prawda. Jest jeszcze kilka argumentów za reindustrializacją Unii Europejskiej.

Lekcja kryzysu

Przez wiele lat przekonywano nas, że im nowocześniejsza i bardziej rozwinięta gospodarka, tym mniejszy udział ma w niej przemysł, a usługi – większy. I że nie ma nic groźnego w przenoszeniu produkcji do tańszych krajów. Ot, globalizacja. Kryzys finansowy, a potem kryzys zadłużeniowy i globalne spowolnienie gospodarcze zrewidowały ów pogląd.

Dlaczego kraje z silnym i bardziej rozwiniętym przemysłem lepiej zniosły zawirowania gospodarcze z ostatnich lat? Z kilku powodów. Po pierwsze – w przeciwieństwie do krajów ze słabszym przemysłem – cieszą się one na ogół od lat nadwyżką eksportu nad importem, co zapewnia im nadwyżki finansowe i pomaga zrównoważyć budżet. Dobrym przykładem są Niemcy, które od 1952 r. mają nieprzerwanie dodatnie saldo w handlu zagranicznym, ich nadwyżka handlowa od ponad dekady przekracza 100 mld euro i ciągle rośnie. Niemiecki eksport w 2012 r. sięgnął 1,1 bln euro. Nasz zachodni sąsiad zawdzięcza to głównie swemu przemysłowi, którego udział w PKB Niemiec wynosi 28,1 proc. (dane za 2012 r.) i jest wyraźnie wyższy niż w przypadku całej UE (25,2 proc.), choć w ostatnich latach nieco spadł (w 2005 r. wynosił 29,6 proc.).

Reklama

Takich wręcz symbolicznych spadków doświadczyło wiele innych krajów, które mają silny przemysł. W latach 2005–2012 udział przemysłu w PKB Austrii spadł z 30,4 do 29,5 proc., w Kanadzie z 29,4 do 28,6 proc., w Korei Południowej z 40,3 do 39,8 proc. Są też przykłady krajów bogatych i rozwiniętych, w których w ostatnich latach udział produkcji przemysłowej w PKB się zwiększał. W Norwegii w latach 2000–2012 wzrósł on z 30,8 do 38,3 proc., a w Japonii w latach 2005–2012 z 25,8 do 27,5 proc.

>>> Czytaj też: Reindustrializacja Europy: gospodarka oparta na usługach była błędem

Przemysł daje pracę

Kolejny argument: w krajach z silnym i bardziej rozwiniętym przemysłem stopa bezrobocia jest na ogół o wiele niższa niż w państwach, które mają mniejszą produkcję przemysłową. By nie być gołosłownym, dane o wartości rocznej produkcji przemysłowej w przeliczeniu na jednego mieszkańca, stopie bezrobocia w danym kraju i udziale przemysłu w jego PKB.

>>> Czytaj cały tekst na www.obserwatorfinansowy.pl