Przez większą część dnia rentowności niemieckich i amerykańskich obligacji wahały się w wąskim zakresie nie reagując na doniesienia o narastaniu napięcia w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Dopiero po południu dochodowości nieznacznie wzrosły za sprawą wysokiego otwarcia na giełdach w USA. W efekcie na koniec dnia niemiecka i amerykańska krzywa przesunęły się w górę o 1-2 pb. na całej swojej długości.

Krajowy dług zyskiwał w oczekiwaniu na jutrzejszą publikację inflacji z Polski. Pewnym wsparciem były zgodne z oczekiwaniami, lecz gorsze niż poprzednie odczyty wyniki produkcji przemysłowej na Węgrzech i w Eurostrefie. Rynek całkowicie zignorował pogorszenie wyniku na rachunku obrotów bieżących, które w większej mierze było konsekwencją wyższego niż szacunki ekonomistów importu i niższego eksportu. W konsekwencji krajowa krzywa przesunęła się w dół o 1-2 pb. na całej swojej długości. Inwestorzy zignorowali wypowiedź A. Bratkowskiego z RPP, że jest za wcześnie by już prognozować spowolnienie i kontynuować obniżki stóp.

We wtorek spodziewamy się dalszego zsuwania się rentowności w oczekiwaniu na ZEW z Niemiec oraz dane CPI z kraju. Naszym zdaniem dane okażą się gorsze od prognoz, co przełoży się na dalsze obniżki dochodowości i stawek.