Rosja odwoła się od orzeczenia w sprawie rekompensaty dla byłych akcjonariuszy JUKOS-u. Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze nakazał Moskwie wypłacenie rekompensatę w wysokości 50 miliardów dolarów. Sędziowie uznali, że koncern został zlikwidowany z powodów politycznych. Chodzi o jedną z najgłośniejszych afer biznesowo - politycznych w Rosji.
W 2003 r. rosyjskie służby oskarżyły właściciela JUKOS-u Michaiła Chodorkowskiego o malwersacje finansowe. On sam oraz obrońcy praw człowieka twierdzili, że dowody są fałszywe a prokuratura i sąd działają na zamówienie polityczne.

Chodorkowski i jego partner Płaton Lebiediewe odsiedzieli w łagrach 10 lat. Tyle też czasu zabrało sędziom w Hadze ustalenie, że rzeczywiście atak na JUKOS miał charakter polityczny. Z orzeczeniem Trybunału Arbitrażowego nie zgadza się rosyjskie Ministerstwo Finansów. Jego przedstawiciele zapowiedzieli apelację.

>>> Czytaj także: Po katastrofie MH17 łatwiej o reperkusje wobec Rosji. 4 kraje UE i USA już się dogadały

Rosjanie: "Orzeczenie w środku kryzysu ukraińskiego" to sankcje

Reklama

Politolog Weronika Kraszeninnkowa, współpracująca z holdingiem „Rossija Sevodnia” podważa wiarygodność werdyktu. - Decyzja Trybunału jest upolityczniona. Sąd badał sprawę 10 lat i nagle ogłosił orzeczenie w środku kryzysu ukraińskiego, gdy zachód obiecuje ukarać Rosję sankcjami - stwierdziła rosyjska politolog.

Były właściciel JUKOS-u Michaił Chodorkowski uznał werdykt za właściwy, ale zaznaczył że on sam nie uczestniczy w tym procesie i nie zamierza skorzystać z zasądzonych pieniędzy.

>>> Czytaj także: Wojna gospodarcza zamiast inwazji wojsk. Sankcje są stare jak świat, ale czy powstrzymają Putina?