To jedna z największych tajemnic współczesnego lotnictwa cywilnego. Jutro mijają 4 miesiące od zaginięcia lotu MH370 z Kuala Lumpur do Pekinu. Przez ten czas nie natrafiono na żaden ślad maszyny. Władze Australii wybrały właśnie firmę, która przeprowadzi kolejny etap poszukiwań.

>>> Czytaj też: Panika na rynku złotego. Polska waluta mocno traci do dolara i euro

Holenderska firma inżynieryjna Fugro będzie kierowała zespołem, którego zadaniem jest przeszukanie 60 000 kilometrów kwadratowych dna Oceanu Indyjskiego. Jak zakładają eksperci, to właśnie w tym miejscu na dnie oceanu spoczywać może wrak malezyjskiego boeinga. Przypominają jednak, że ten obszar jest znany nauce w mniejszym stopniu niż powierzchnia Marsa czy Wenus.

Władze Australii ogłosiły, że kolejna faza poszukiwań rozpocznie się w ciągu miesiąca. Holenderska firma wykorzysta dwa statki wyposażone w sprzęt do poszukiwań na dużych głębokościach. Podwodne drony będą zaopatrzone m.in. w kamery. Głębokość dna oceanu na przeszukiwanym terenie sięga 5000 metrów.

Reklama