Rozporządzenie podpisał w tej sprawie premier Dmitrij Miedwiediew, podkreślając że jest to odpowiedź Moskwy na zachodnie sankcje.

Na liście zakazanych towarów znalazły się: owoce, warzywa, orzechy, nabiał, mięso wieprzowe i wołowe oraz wędliny i ryby. Embargiem nie zostały objęte produkty dla dzieci.

Do Rosji można będzie wwieźć zakazane towary, jeśli zostały zakupione indywidualnie, w ilościach dozwolonych przepisami celnymi.

>>> Czytaj też: Media Niemiec i Wielkiej Brytanii: "W wojnie gospodarczej Putin może jedynie przegrać"

Reklama

„Ograniczenia wprowadza się od dziś, na rok, ale jeśli nasi partnerzy podejdą konstruktywnie do współpracy, to rząd jest gotowy zastanowić się nad zmianą tych środków” - oświadczył na posiedzeniu rządu Dmitrij Miedwiediew.

Miedwiediew podkreślił, że rząd zrobi wszystko, aby do sklepów trafiła rodzima produkcja, a ceny gwałtownie nie wzrosły.

Dzisiejsza decyzja rządu została poprzedzona dekretem prezydenta Rosji. Wczoraj Władimir Putin podpisał dokument dotyczący bezpieczeństwa gospodarczego Federacji Rosyjskiej. Jak zapowiedział gospodarz Kremla - sankcje odwetowe powinny zostać tak wykorzystane, aby nie zaszkodziły rosyjskim producentom i konsumentom.

Komu Rosjanie mogą w Polsce zaszkodzić najbardziej? Oto lista produktów, które eksportujemy na Wschód

Będzie zakaz lotów dla europejskich linii lotniczych?

Szef rosyjskiego rządu zapowiedział także, że Rosja rozważy możliwość ograniczenia lotów tranzytowych nad Syberią, dla linii z krajów, które wprowadziły wobec niej sankcje. Takie ograniczenie już wprowadzono w stosunku do przewoźników ukraińskich.

Redaktor naczelny "Skrzydlatej Polski", Grzegorz Sobczak, uważa, że skutkiem ograniczeń mogą być droższe bilety i dłuższy czas lotu. Ekspert zwraca uwagę, że korytarz nad Syberią jest najkrótszą drogą do takich krajów jak Japonia, Korea, czy Chiny. Dla europejskich przewoźników takich jak KLM, czy Air France, może to być duży cios finansowy. Jednocześnie zyskają na tym przewoźnicy azjatyccy, których rosyjski zakaz nie obejmie.

Dziś Rosja każe sobie płacić za każdy przelot nad Syberią. Rocznie zyski sięgają kilkuset milionów dolarów. Grzegorz Sobczak uważa jednak, że Rosja nie będzie się kierować rachunkiem ekonomicznym. Ewentualne straty mogą zostać pokryte z budżetu, lub z innych dochodów. W najgorszym razie instytucje, które czerpią dochody z tranzytu, będą musiały ograniczyć swoje wydatki. Ekspert zaznaczył, że zakaz byłby manifestacją polityczną.

Na ewentualnych ograniczeniach mogą też stracić Polskie Linie Lotnicze LOT. Przewoźnik utrzymuje stałe połączenie z Warszawy do Pekinu. Przedstawiciele linii mówią jednak nieoficjalnie, że na razie nie mają żadnych sygnałów, by w najbliższym czasie doszło do ograniczenia lotów nad Syberią.

KE na ratunek europejskim rolnikom

To rozczarowujące i politycznie motywowane. Tak Komisja Europejska komentuje decyzje Rosji o nałożeniu embarga na import produktów rolnych z Unii.

Rzecznik Komisji Roger Waite powiedział Polskiemu Radiu, że Bruksela nie została oficjalnie o tej decyzji poinformowana. „Czekamy na więcej szczegółów i konkretną listę produktów objętych sankcjami. Ale oczywiste jest, że to politycznie motywowana decyzja i niesprawiedliwa. Sytuacja jest trudna i nie wiadomo w którym kierunku się rozwinie" - powiedział rzecznik. Zapewnił, że Bruksela ma możliwości, które pozwalają na przekazanie wsparcia europejskim rolnikom. To pozwoli zlikwidować zakłócenia na unijnym rynku i zrekompensować straty.

Dziś o 15.00 w Brukseli na temat wypłaty odszkodowań polscy eksperci będą rozmawiać z przedstawicielami Komisji Europejskiej. To pierwsze tego typu spotkanie i - jak podkreślają unijni urzędnicy - nie ostatnie. Na tym spotkaniu polscy eksperci mają przedstawić szacunkowe straty, które na razie wyliczono na 500 milionów euro i planowane działania.