To nowy etap wojny handlowej Moskwy - tak o dekrecie podpisanym w środę przez Władimira Putina pisze belgijski "Le Soir". Rosja zapowiedziała nałożenie embarga na produkty rolno-spożywcze z wszystkich krajów, które wprowadziły wobec niej sankcje za destabilizację sytuacji na Ukrainie. Belgia też zaczyna liczyć straty.

"Le Soir" przypomina, że dotychczas Rosja uderzała w poszczególne kraje, takie jak Polska czy Rumunia, zakazując importu tylko ich produktów, teraz zapowiada działania na dużo większą skalę. Mają one być karą dla Zachodu za nałożenie sankcji wobec Moskwy, ale także sposobem na ochronę rosyjskiego rynku.

Tymczasem, jak pisze moskiewski korespondent gazety "La Libre Belgique", za odpowiedź Kremla drogo zapłacą także zwykli Rosjanie. Dziennikarz zauważa, że po wprowadzeniu embarga na unijną wieprzowiną, ceny mięsa w Rosji wzrosły o 10-15 procent. Podobny skutek będzie miało embargo na kolejne produkty. Według ekspertów takie działania mogą doprowadzić do wzrostu poziomu inflacji do 7,5 procent przed końcem roku.

Koszty wojny handlowej Rosji liczy także Belgia. Jak pisze "Le Soir", jeśli Moskwa przerwie import produktów rolno- spożywczych z tego kraju, straty finansowe belgijskich producentów wyniosą około 500 milionów euro. Belgowie sprzedają na rosyjski rynek m.in. gruszki, jabłka i truskawki.

Reklama

>>> Czytaj też:Media Niemiec i Wielkiej Brytanii: "W wojnie gospodarczej Putin może jedynie przegrać"

Białoruś: Zastąpimy holenderskie ziemniaki i polskie jabłka

Władze w Mińsku deklarują zwiększenie dostaw produktów żywnościowych do Rosji. Białoruska żywność miałaby zastąpić częściowo produkty z krajów zachodnich, na które embargo nałożył prezydent Władimir Putin.

Leanid Marynicz, wiceminister rolnictwa i zaopatrzenia powiedział, że Białoruś chce na przykład sprzedawać więcej do Rosji serów, mięsa i mleka. Może też zwiększyć dostawy warzyw i owoców.

- Zamienimy holenderskie ziemniaki i polskie jabłka - u nas wszystko jest - mówił wiceminister Marynicz dla jednej z rosyjskich agencji prasowych.

Niezależne białoruskie media zwracają przy tym uwagę, że Białoruś sama jest znaczącym importerem polskich jabłek. Warto też zauważyć , że z powodu walki z afrykańskim pomorem świń na Białorusi o jedną piątą spadło pogłowie świń. W efekcie doszło do znaczących podwyżek cen mięsa. Nie wiadomo też jaki będzie tegoroczny zbiór warzyw w sytuacji gdy na Białorusi od wielu dni panują upały i susza.

>>> Czytaj też: Panika na rynku złotego. Polska waluta mocno traci do dolara i euro

Litwie embargo niestraszne

Prezydent Dalia Grybauskaite uważa, że ograniczenie bądź zakaz importu żywności i płodów rolnych z krajów Unii Europejskiej będzie mieć niewielki wpływ na litewską gospodarkę. Grybauskaite dodała, że państwo będzie szukać sposobu, by pomóc przedsiębiorcom

- W zasadzie nie widzę żadnych przesłanek bankructwa litewskich firm. Niektóre sektory gospodarki ucierpią w niewielkim stopniu. Najbardziej decyzję Rosji odczują przewoźnicy, pozostali na pewno dadzą sobie radę” - oświadczyła prezydent w wywiadzie dla Litewskiego Radia.

Grybauskaite wyraziła opinię, że władze Litwy powinny zachować spokój i spróbować przewidzieć, czego będzie się można spodziewać ze strony Rosji w najbliższych latach.

Również litewski minister energetyki Jarosław Niewierowicz nie uważa, by Rosja w odpowiedzi na stosowane względem niej sankcje, wstrzymała dostawy gazu na Litwę. Jak podkreślił Niewierowicz, Litwa przestrzega wszystkich porozumień z rosyjskim koncernem Gazprom, dlatego też dostawy gazu nie są zagrożone.

Hiszpania: Poniżanie Rosji ma wysoką cenę

- Poniżanie Rosji ma wysoką cenę - twierdzą hiszpańscy komentatorzy oceniający decyzję Władimira Putina o ukaraniu krajów, które poparły sankcje przeciw Moskwie. Ich zdaniem, rządzący Rosją nie mają wyjścia - nakładając na inne kraje embarga wskażą winnego, który doprowadził ich kraj do wzrostu podatków i problemów ekonomicznych.

- Przygody prezydenta Putina mają dla Rosji wysoką cenę - twierdzi komentator dziennika El Pais. I przypomina, że przyłączenie Krymu kosztuje Rosję tyle, co połowa rocznego budżetu na służbę zdrowia.

- Sytuacja jest delikatna. Putin musi się bronić. Po raz pierwszy od dojścia do władzy jest zmuszony podnieść VAT i podatki - przypomina dziennikarz.

Zdaniem komentujących, ukaranie Moskwy rozpoczęło wojnę ekonomiczną, która teraz wystawi na próbę rządy wielu krajów. „Dla Unii Europejskiej sankcje mają efekt bumerangu, rażą w Rosję, ale też w kraje członkowskie” - czytamy w ABC. Komentator El Pais w artykule „Żegnajcie polskie jabłka” przypomina zaś, że rosyjskie embargo zaczyna już dokuczać mieszkańcom Federacji. „W Kaliningradzie brakuje warzyw i owoców a na Krymie narzekają na brak żywności z Ukrainy” - wylicza.

Eksperci przypominają, że Rosja ma przewagę nad większością krajów - ceni swoich liderów a jej mieszkańcy są gotowi do wyrzeczeń. -Sankcje nałożone przez Putina będą bolały bardziej, niż te nałożone na Rosjan - zapewnia komentator Expansión.