O patronat kata z ZSRR i twórcy radzieckich służb specjalnych nad jedną z dywizji rosyjskiego MSW mieli wnioskować wojskowi weterani. Decyzja o odwołaniu się do spuścizny "Żelaznego Feliksa" to według Pisarskiego, prezesa Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, zły sygnał, wpisujący się w tendencje panujące obecnie na Kremlu. Komentator przytacza wypowiedzi Władimira Putina, że upadek Związku Radzieckiego to największa tragedia XX wieku. W opinii Pisarskiego, rosyjski prezydent chce tę 'tragedię' wymazać na naszych oczach, odwołując się do ideałów z okresu stalinizmu.

Jak mówi prezes Fundacji im. Pułaskiego, mamy do czynienia z kolejną rehabilitacją dawnego reżimu, a także kolejnym przypomnieniem, że dzisiejsza Federacja Rosyjska powstała na fundamentach które stawiało między innymi KGB. To powód do obaw, i to nie tylko ze strony państw Zachodu. Także ze strony Rosjan, którzy mogą spodziewać się powrotu 'ducha Dzierżyńskiego', czyli najgorszego rodzaju represji, jakim poddawało obywateli KGB - podsumowuje Pisarski.

Feliks Dzierżyński był twórcą i pierwszym szefem rosyjskich organów bezpieczeństwa. Z jego inicjatywy powstały między innymi Czeka i NKWD, których następcą było KGB. Kilka tygodni temu replika pomnika Dzierżyńskiego ponownie stanęła przed gmachem Federalnej Służby Bezpieczeństwa - spadkobierczyni KGB.

>>> Czytaj też: Ukraina korzysta na zniesieniu ceł. Eksport wystrzelił w górę

Reklama

Przełomiec: To nie zapowiedź pogorszenia. To już jest źle

To nie zapowiedź pogorszenia - już jest źle. Tak Maria Przełomiec, prowadząca w Telewizji Polskiej program Studio Wschód, komentuje nadanie imienia Feliksa Dzierżyńskiego jednej z dywizji MSW. To niebezpieczny zwrot w stronę stalinowskiej ideologii - mówi publicystka, przypominając że dawne służby pod wodzą Dzierżyńskiego walczyły z domniemanymi wrogami Związku Radzieckiego najbardziej brutalnymi metodami. Przypomina też że Czeka to prekursor dzisiejszej Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

Przełomiec zwraca uwagę, że Rosja nie tylko odwołuje się do symboliki z dawnych lat. Nie słabną także faktyczne działania, które najbardziej kojarzą się z okresem zimnej wojny, na co nie wszyscy zwracają - według niej - uwagę. W trakcie gdy z Wielkiej Brytanii wydalono w ostatnich latach 300 rosyjskich szpiegów, z Polski nie wydalono żadnego. W opinii publicystki, to dowód nie na mniejszą aktywność zagranicznych szpiegów, a raczej na słabszą skuteczność polskich służb.

>>> Czytaj też: Rosja i Chiny samowystarczalne. Zachód nie jest im potrzebny