Jak informują rosyjskie agencje, w trakcie dzisiejszego otwarcia giełdy w Moskwie okazało się, że rubel osiągną rekordowo niski poziom. W opinii ekspertów ma to związek z „geopolityką i spadkiem cen ropy na światowych rynkach”. Rosyjscy analitycy sugerują, że spadek wartości narodowej waluty byłby znacznie większy, ale ich zdaniem Bank Centralny podjął interwencję na rynku walutowym.

>>> Polecamy: Silna waluta to silne państwo. Chiny miażdżą Rosję w wyścigu mocarstw

Specjaliści przewidują także dalszy spadek wartości rubla. Przy tym twierdzą, że największą presję na rosyjską walutę wywiera spadek cen ropy, a nie zachodnie sankcje.

- Pierwszą i zasadniczą cechą rubla jest jego bardzo silny związek z cenami ropy naftowej – mówił niedawno redakcji Forsal.pl Jarosław Kosaty, analitykPKO BP, wyjaśniając, że ropa naftowa jest odpowiedzialna za ok. 50 proc. budżetu Rosji. - Z tego powodu rubel jest walutą surowcową należącą do koszyka walut rynków wschodzących. Czytaj więcej tutaj: Osłabić kurs ropy naftowej o 20 dolarów za baryłkę. Tak można zatrzymać Rosję

Reklama

Rosjanie coraz bardziej zaniepokojeni

Rosjanie obawiają się poważnego kryzysu walutowego. Eksperci rozkładają ręce i nie wiedzą co radzić swoim rodakom: zachowanie spokoju, czy wykup dolarów i euro.

Rosyjscy eksperci twierdzą, że nie są w stanie przewidzieć, jak w dalszej perspektywie zachowa się ich rodzima waluta. „Mógłby poradzić Rosjanom, aby jak najszybciej pobiegli do kantorów i wymienili ruble na dolary lub euro, ale to może pogorszyć tylko sytuację” - tłumaczy w rozmowie z telewizją „Deszcz” szef portalu „Slon.ru”, Andriej Garianow.

Ekspert zauważa, że Bank Centralny, choć na razie interweniuje w sposób ograniczony, to ma jeszcze sporo możliwości. Dodaje jednak zaraz, że nieoczekiwanie dla Rosji ropa na światowych rynkach systematycznie tanieje i będzie tanieć. W jego opinii sytuacja jest zła, ale nie beznadziejna, bowiem nie widać oznak paniki w kręgach władzy.

„Odnieść można wrażenie, że rząd i prezydent Putin nie boją utraty wartości rubla i dlatego należy oczekiwać kolejnych spadków” - twierdzi Garianow. Jego zdaniem, skoro tak jest, to na pewno władze mają coś w zanadrzu.