Starania głowy rządu koncentrują się na przekształceniach sztywnych regulacji na rynku pracy. Chociaż proponowane zmiany nie wejdą w życie do końca roku, powinny one dodać tlenu gospodarce, która nie znajdowała się w fazie wzrostu od 3 lat – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Bloomberga na 14 analitykach i ekonomistach.

Renzi walczy ze związkami zawodowymi i politykami zarówno opozycji, jak również swojej własnej partii, by wprowadzić reformy mające ograniczyć wysokie bezrobocie, wśród młodych osób sięgające nawet 44 proc. Reforma rynku pracy mogłaby też przyciągnąć inwestycje oraz zmniejszyć duże zadłużenie (drugi największy dług publiczny w Europie).

- W projekcie reform są pewne elementy, które bez wątpienia mogą pozytywnie wpłynąć na gospodarkę – mówi Nicola Nobile, oksfordzki ekonomista. – Rozwój sytuacji w najbliższych miesiącach będzie kluczowy i wyjaśni jak Renzi radzi sobie z opozycyjną frakcją swojej partii oraz związkami zawodowymi – dodaje.

Wysiłki Renziego zostały docenione przez europejskich przywódców, w tym kanclerz Angelę Merkel. Podczas gdy włoski premier stara się nakłaniać europejskich kolegów do tworzenia miejsc pracy, jednocześnie musi mierzyć się z oporem w kraju, głównie ze strony związków zawodowych i lewicującej części rządzącej partii. Sprzeciwiają się oni zmianie 18 artykułu, czyli „świętej krowy” kodeksu pracy, która utrudnia dużym firmom zwalnianie pracowników pracujących na umowach na czas nieokreślony.

Reklama

Włochy zajmują drugie miejsce w Europie po względem ochrony pracowników przed zwolnieniami grupowymi – wynika z raportu OECD.

Krytycy projektu Renziego, który zawiera między innymi plan ograniczenia krótkoterminowych umów i uproszczenie kodeksu pracy, wytykają mu między innymi brak istotnych szczegółów.

>>> Czytaj też: Polska bliżej strefy euro. Deficyt znacznie poniżej oczekiwań