Jeśli celem całego przemysłu związanego z ekonomią jest nauczenie nas, jak wytwarzać bogactwo oraz jak nim zarządzać, to można byłoby się spodziewać, że przemysł ów wie także, jak to bogactwo mierzyć. Niestety, nawet dziś ekonomia nie jest o krok bliżej do tego celu niż była w przeszłości.

Jeśli ludzie chcą wiedzieć, które kraje są najbogatsze, zazwyczaj patrzą na wskaźniki produkcji lub dochodów. Na przykład Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) prowadzi pomiar produktu krajowego brutto (PKB) na osobę, ważonego siłą nabywczą dolara. Według tej miary Katar ze wskaźnikiem 146 tys. dol. zajmował w 2013 roku czołową pozycję wśród państw świata. USA ze wskaźnikiem na poziomie 53 tys. dol. znalazły się na dziewiątym miejscu, wyprzedzając Hong Kong oraz Arabię Saudyjską. Kraje z dużymi zasobami surowców naturalnych lub centra finansowe zajmują większość z czołowych pozycji w takim zestawieniu.

PKB jako pewna miara jest daleki od ideału. Pokazuje bowiem przepływ dóbr i usług, które produkuje się w danym państwie w ciągu roku. Nie mówi natomiast absolutnie nic o bogactwie, na które składają się budynki, maszyny, surowce, paliwa, czysta woda, zdrowe ekosystemy, umiejętności, jakość edukacji i instytucje dobrego zarządzania.

Szacowanie wysokości bogactwa przy pomocy PKB jest jak próba zgadywania, jak wiele pieniędzy jest w danym banku przeliczając, ile środków wpływa do banku i z niego wypływa w ciągu dnia.

Reklama

Bogate w ropę kraje, takie jak Katar, mogą nieźle funkcjonować, ale stopniowo pozbywają się swoich bogactw naturalnych. Z kolei kraje o niższych dochodach, takie jak Chiny, mogą budować infrastrukturę, z której będą czerpać pełne korzyści dopiero za kilka dekad.

Państwa wykonują straszliwą robotę licząc to, ile mają jako przeciwieństwo tego, ile produkują. Jak zauważyli w swoich ostatnich pracach na temat prób mierzenia bogactwa badacze z Uniwersytetu w Oksfordzie, Kirk Hamilton i Cameron Hepburn, inwestorzy nie zaakceptowaliby takich bilansów w swoich firmach, jakie sporządza wiele krajów.

>>> Polecamy: Buchanan: Kto tak naprawdę stworzył iPhone'a - Apple czy państwo?

Miary PKB pozwalają na pewien wgląd w to, ile bogactwa pozostaje niezmierzone. Jak argumentują Hamilton i Hepburn, bogactwo powinno generować zysk, tak samo jak akcje i obligacje oznaczają pewien zwrot. Zatem jeśli państwo z każdych 100 dolarów aktywów wypracuje 3 dolary zysku rocznie, wówczas PKB warte 30 mld dol. oznaczałoby istnienie całkowitego bogactwa o wartości biliona dolarów.

Rachunki bogactwa narodowego, które są prowadzone w ramach systemu rachunków narodowych ONZ od 1947 roku, pokazują jednak znacznie mniejsze liczby. Nie jest to zaskoczeniem, biorąc pod uwagę fakt, że pomijają one takie zasoby, jak kapitał ludzki, spójność społeczna, instytucje i niekomercyjną wartość bogactw naturalnych.

Praca nad stworzeniem lepszych miar bogactwa jest zdecydowanie mało pociągająca, ale być może nie ma obecnie ważniejszej rzeczy do zrobienia. Praca taka wiązałaby się m.in. z ustaleniem i policzeniem wartości nienaruszonych ekosystemów i zbadaniem wartości gleb. Wymagałaby także policzenia stopnia wykorzystywania kapitału poprzez np. wyczerpanie surowców i paliw kopalnych albo stopnia zniszczenia zasobów odnawialnych, takich jak tereny łowieckie czy lasy.

>>> Czytaj też: Buchanan: gdzie jest ekonomia, kiedy jej potrzeba?

Ekonomiści i badacze, którzy nad tym pracują, mogą się okazać bohaterami przyszłości. Wyobraźmy sobie, jak mogłoby się zmienić krótkookresowe nastawienie polityków, gdyby wyborcy zwracali uwagę na uaktualnione miary prawdziwego bogactwa. Rządy, które zaniechały inwestycji w edukację, zdrowie czy infrastrukturę – czyli inwestycje, które tworzą bogactwo w dłużej perspektywie – byłyby słusznie postrzegane jako ci, którzy to bogactwo niszczą. Na tle międzynarodowych porównań ich zakłopotanie byłoby jeszcze większe.

Dziś brzmi to co najmniej jak sen. Niestety, miary takie jak PKB, wciąż dominują w naszym myśleniu i pewnie jeszcze przez jakiś czas tak pozostanie.

Mark Buchanan - amerykański fizyk teoretyczny, autor licznych książek i artykułów, laureat Lagrange Prize w 2009 roku.