O potrzebie pilnej pomocy czytamy na stronach Atlantic Council. James Rupert z tego think tanku pyta, czy zaplanowana na luty konferencja pomocowa dla Ukrainy nie odbędzie się przypadkiem wtedy, gdy będzie już za późno.

„Ukrainie grozi finansowa katastrofa, która przypominałaby rosyjski kryzys finansowy z sierpnia 1998 roku – z niemożliwością wywiązania się ze zobowiązań, wysoką inflacją, zamrożonym systemem bankowym, spadającą produkcją przemysłową i paniką” – napisał na swoim blogu Anders Aslund z Peterson Institute for International Economics, na którego powołuje się Atlantic Council.

Jak dodaje, katastrofy da się uniknąć, jeśli Ukraina i jej sprzymierzeńcy będą działali szybko i skutecznie. Kijów w pierwszej kolejności powinien zamknąć niewypłacalne banki, które w przeciwnym razie musiałby ratować, a to Ukrainy nie stać. Następnie Kijów musiałby uzgodnić z wierzycielami zawieszenie spłacania długów międzynarodowych, w tym z dostawcą gazu rosyjskim Gazpromem oraz obciąć wydatki publiczne o 10 proc. PKB. To z kolei pomogłoby przekonać zagranicznych wierzycieli, że Kijów jest w stanie zarządzać finansami i uniknąć bankructwa.

„Przyjaciele Ukrainy powinni szukać środków wszędzie, gdzie to tylko możliwe, przede wszystkim w ramach Unii Europejskiej i MFW, aby zapewnić temu państwu nowy Plan Marshalla” – wyjaśnia relacjonowany przez Atlantic Council Aslund.

Reklama

Osiem miesięcy temu Ukraina wynegocjowała od Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) pomoc wysokości 17 mld dol. W ciągu następnych 6 miesięcy kraj ten będzie potrzebował dodatkowe 10 mld dol. – uważają autorzy raportu z Instytutu Finansów Międzynarodowych (Institute of International Finance), który zrzesza banki, firmy ubezpieczeniowe oraz inne instytucje finansowe.

Problem z poprzednią pomocą finansową polegał na tym, że została ona wynegocjowana w marcu i w kwietniu - jeszcze zanim konflikt w Donbasie przekształcił się w regularną wojnę. Koszt prowadzenia wojny oraz zastoju w fabrykach na wschodzie kraju jest dla Ukrainy olbrzymi.

>>> Czytaj też: Najpierw Krym, potem całe Morze Czarne? NATO ostrzega przed działaniami Rosji