Tymczasem właśnie pod ich adresem padają oskarżenia wolontariuszy o bezczynność oraz ignorowanie palących potrzeb wojska. Jak podkreśla Ołeksandr Łotosz, szef grupy wolontariuszy wspierających sektor obronności kraju, mimo upływającego czasu nie widać znaczących zmian. "Mieliśmy nadzieję, że przez miesiąc zdołamy coś zrobić dla naszej armii, a w tym czasie dowódcy rozpatrzą się w sytuacji" jednak "do tej pory państwo nie zrobiło nic" - mówi przedstawiciel wolontariuszy.

Sami wojskowi potwierdzają, iż co prawda istnieje system scentralizowanego zaopatrzenia armii, ale jak dodają, wolontariusze robią dla wojska znacznie więcej, "ich rola jest tutaj decydująca" - zaznaczają.

Eksperci prognozują, ze Rosjanie i terroryści będą nasilać swe działania na wschodzie Ukrainy. Mykoła Sunhurowśkyj z Ukraińskiego Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych im. Razumkowa, podkreśla, że siły zbrojne Ukrainy powinny być przygotowane na eskalację konfliktu, ponieważ "Putin nie zrezygnował ze swoich celów, a to znaczy, że będzie kontynuował atak na Ukrainę. I nie ma wątpliwości, że nie spocznie, póki jej nie zniszczy".

Specjaliści alarmują, że system państwowy powinien zacząć działać jak najszybciej, ponieważ wolontariusze mimo najszczerszych chęci nie będą w stanie przeciwdziałać ekspansji Rosji.

Reklama

>>> Czytaj też: Putin straszy Zachód. "Rosja ma groźną armię. Nikt nie wyprzedzi nas w wyścigu zbrojeń"