Stany Zjednoczone odpowiedzą na atak hakerów na wytwórnię Sony Pictures - zapowiada Barack Obama. Za atakiem stoi zdaniem FBI Korea Północna. Amerykański prezydent mówił na konferencji prasowej, że wycofanie przez firmę z kin filmu "The Interview" było błędem. "Żaden dyktator nie może nakładać cenzury w naszym społeczeństwie" - mówił Obama.

Odwołania premiery komedii, opowiadającej o zamachu na północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una, domagali się hakerzy, którzy zaatakowali komputery Sony Pictures i uzyskali dostęp do danych wytwórni. Przejęli między innymi szczegóły kontraktów aktorów czy reżyserów. Według FBI za atakiem stoją władze Korei Północnej.

Barack Obama mówił, że nic nie wskazuje na to, aby jakieś inne państwo współpracowało w tej sprawie z reżimem w Pjongjangu. Podkreślił, że odpowiedź Waszyngtonu będzie "proporcjonalna".

Federalne Biuro Śledcze przekonuje, że z technicznej analizy włamania wynika, że było ono podobne do wcześniejszych ataków, za którymi stał rząd w Pjongjangu. FBI ostrzegło również, że schwyta hakerów i zmusi ich do finansowej odpowiedzialności za włamanie.

Reklama

>>> Czytaj też: Żyjemy w czasach nowej zimnej wojny. Jakim potencjałem dysponują strony konfliktu? [MAPA]

Hakerzy zadowoleni z decyzji Sony

Hakerzy chwalą decyzję Sony Pictures o wycofaniu się z premiery komedii "The Interview". Film opowiada o zamachu na północnokoreańskiego przywódcę Kim Dzong Una. FBI twierdzi, że za atakiem hakerskim na koncern filmowy stoi Korea Północna.

W wiadomości przesłanej telewizji CNN, cyberprzestępcy cieszą się z wycofania "The Interview" z kin i zapewniają, że przechwycone dane będą bezpieczne "jeśli nie będzie dodatkowych problemów". Hakerzy uzyskali dostęp do komputerów Sony Pictures 24 listopada. Przejęli między innymi szczegóły kontraktów aktorów czy reżyserów.

Tymczasem ambasada Chin w USA wezwała amerykańskie władze do podzielenia się dowodami w sprawie cyberataku. Dyplomaci podkreślają również , że Pekin nie wspiera cyberprzestępstw popełnianych w Chinach.

Sprawę bada FBI, które nie ma wątpliwości, że za atakiem hakerskim stoi Korea Północna. Federalne Biuro Śledcze przekonuje, że z technicznej analizy włamania wynika, że było ono podobne do wcześniejszych ataków, za którymi stał rząd w Pjongjangu. FBI ostrzegło również, że schwyta hakerów i zmusi ich do finansowej odpowiedzialności za włamanie.

>>> Czytaj też: Były ambasador Polski w Moskwie: Kłopoty Rosji powinny nas martwić