Początek dzisiejszej sesji nie był zaskoczeniem dla żadnego z inwestorów. Po najlepszej od dziesięcioleci sesji na giełdzie amerykańskiej i azjatyckiej dynamiczne wzrosty na krajowym parkiecie były pewne. Zastanawiało tylko czy zwyżka będzie porównywalna do tej z rynku japońskiego, gdzie całkowicie wyrwała się ona spod kontroli kupujących, a japoński NIKKEI wzrósł o 14 procent. Okazało się jednak, że nasz rynek wygenerował dużo skromniejsze 5 procentowe plusy.

Bardzo duży obrót w pierwszej fazie sesji wskazywał, że z wielkim uporem staramy się nadgonić wzrosty z wczorajszego handlu. Liderem wśród spółek był jeszcze niedawno pogrążony w czerwieni KGHM. Dzisiejszy wzrost jego o ceny 19 procent wynika zapewne z ponownego zainteresowania ze strony instytucji finansowych, a nie drobnych spekulantów. Równie dużym wzrostem może się dziś pochwalić deweloper GTC który w ciągu ostatniego roku podobnie jak KGHM, obniżył swoją wycenę o 70 procent. Najsłabiej wyglądał wczorajszy lider wzrostów – koncern medialny TVN.

Dane makroekonomiczne mimo, że się pojawiły to nie zmieniły sytuacji na rynku. Niemiecki indeks ZEW okazał się znacznie niższy niż oczekiwano, ale ponieważ mierzy on nastroje to został zignorowany. Przecież w ciągu ostatnich 3 dni nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie, więc trudno się ekscytować danymi sprzed paru tygodni. W Polsce GUS podał dane o inflacji, która okazała się nieznacznie wyższa od prognoz i wyniosła 4,5 procent, a w Ameryce niezłe wyniki kwartalne podały Pepsico i Jonson& Jonson. Mimo, że były one gorsze od prognoz, to spadek nie był na tyle znaczący aby przestraszyć graczy.

W końcowej fazie sesji na GPW pojawiła się odrobina chęci realizacji zysków przez co wzrosty zmalały do jedynie 4 procent, ale minioną sesję choćby z uwagi na znaczącą wielkość obrotu można uznać za udaną.

Reklama

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse