Rząd USA zdecydował się wykupić udziały w instytucjach finansowych warte 250 miliardów dolarów. Przedstawiciele władz nazwali taką interwencję w prywatnym sektorze niefortunną koniecznością.

"Zdobyliśmy najwyraźniej więcej miejsca, aby wstrzyknąć więcej kapitału. I potrzeba będzie dostarczyć więcej kapitału używając narzędzi, które mamy do dyspozycji" - powiedział Paulson na łamach "FT".

Dodał, że nie nazwałby tych działań "końcem kłopotów finansowych", gdyż "trzeba poczekać na efekty interwencji".

Do czasu uchwalenia ustaw dotyczących pomocy dla systemu finansowego na początku tego miesiąca, władze USA musiały oddzielnie rozważać każdy przypadek i miały nieadekwatne uprawnienia - uważa Paulson.

Reklama

Minister skarbu oświadczył, że Stany Zjednoczone równolegle do zakupu udziałów w instytucjach finansowych realizują plan wykupienia tzw. toksycznych aktywów opartych na kredytach hipotecznych. "Zazębia się to i bardzo dobrze pasuje do tego, co robimy w ramach zakupu udziałów w bankach" - powiedział Paulson.

Zdaniem amerykańskiego ministra, błędem jest myślenie o tych dwóch środkach jako konkurencyjnych strategiach, ponieważ obie mają za zadanie rozwiązać ten sam problem. (PAP)