Tym razem cios nadszedł nie z Ameryki, ale znad Dunaju. Lęk przed załamaniem się gospodarki węgierskiej, którą miliardami euro ratuje Europejski Bank Centralny, okazał się bardziej brzemienny w skutki dla Polski niż wcześniej upadki wielkich banków na Zachodzie.

Do tego doszły hiobowe wieści z pogrążonej w chaosie ukraińskiej gospodarki. Bankom brakuje pieniędzy na wypłaty dla klientów, hrywna straciła na wartości w ciągu kilku dni prawie 20 proc.

Efekt był taki, że zagraniczni inwestorzy uciekali wczoraj w popłochu z całego naszego regionu. Na giełdach w Budapeszcie, Warszawie i Pradze doszło do paniki – pisze „Gazeta Wyborcza”.

T.B.
Reklama