Już jutro inwestorzy poznają szczegóły oferty publicznej spółki energetycznej Enea. Będzie to największa prywatyzacja przez warszawską giełdę od kilku lat.
- Na 98 proc. prospekt upublicznimy w środę - mówi Paweł Oboda, rzecznik firmy.
GP przyjrzała się efektom tegorocznych debiutów. Spośród 26 spółek, które od początku roku zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW), 21 przeprowadziło oferty publiczne. Do połowy października zyskali inwestorzy, którzy kupowali w ofertach akcje tylko czterech z nich. Pozostali stracili od ponad 2 do aż 70 proc. Wszyscy debiutanci obronili się przed spadkiem wartości rynkowej całej firmy poniżej wartości emisji nowych akcji, co nie udało się kilku debiutantom z 2007 roku. Power Media są warte 12,4 mln zł, a pozyskały 7 mln zł, Selena FM dostała od inwestorów 165 mln zł i jest wyceniania na ok. 200 mln zł. Unibep, który sprzedał papiery za 60 mln zł, jest wyceniany na 88 mln zł.
- Nawet w przypadku Enei należy zapomnieć o sytuacji, jaka miała miejsce w ubiegłym roku, kiedy udział w ofercie pierwotnej dawał szansę na tani zakup akcji i szybki zarobek - twierdzi Tomasz Nowak, analityk DM Millennium.
Reklama
Spadki i niechęć inwestorów do ryzyka spowodowały, że w ciągu ostatnich miesięcy spółki masowo rezygnują z ofert lub przesuwają ich terminy. Tylko w październiku (z powodu niekorzystnej sytuacji na GPW) z oferty zrezygnowała m.in. spółka Kopahaus, debiut odłożyła Grupa Glinik, a sieć klinik stomatologicznych Dent-a-Medical zrezygnowała z wejścia na NewConnect i dopiero za dwa lata chce wejść już na GPW. O tym, czy na giełdzie debiutować w tym roku czy jeszcze poczekać, zdecyduje wkrótce deweloper Dantex.
Niekorzystna sytuacja na GPW sprawia, że o powodzeniu oferty Enei nie jest przekonane samo Ministerstwo Skarbu Państwa. Spółka niedawno rozpoczęła budowę księgi popytu (przyjmowanie od inwestorów instytucjonalnych deklaracji zainteresowania kupnem akcji), ale resort zapowiada, że przerwie ofertę, jeśli cena, którą będą chciały zapłacić instytucje, nie będzie satysfakcjonująca.
- Jeśli cena akcji Enei będzie atrakcyjna w porównaniu z podobnymi spółkami notowanymi na innych giełdach, instytucje pomogą zamknąć ofertę. Stopa zwrotu wkrótce po debiucie to niewiadoma i przy tym stanie rynku zależy od terminu pierwszego notowania - mówi Tomasz Nowak.
Inwestorzy nie zarobią, jeśli trafią na czas spadków. Z tego m.in. powodu oraz wysokich kosztów finansowania inwestorzy powinni rozważnie podchodzić do ewentualnych zakupów akcji w ofercie wykorzystując kredyt. Jak poinformował GP Ryszard Czerwiński, wiceprezes DM BZ WBK oferującego akcje Enei, broker rozważa taką propozycję dla klientów indywidualnych.
- Kredytowanie inwestycji oznacza zwiększone ryzyko, a w okresach dużej zmienności raczej się je ogranicza - mówi tymczasem Tomasz Korab, wiceprezes Opera TFI.
Małgorzata Kwiatkowska, dziennikarka działu Biznes Gazety Prawnej