Pan Krzysztof ponad miesiąc temu podpisał z DomBankiem umowę kredytową we frankach szwajcarskich. Do tej pory, aby uzyskać kredyt, proponowano mu jedynie przejście na złotówki.

Jego przypadek opisaliśmy w czwartkowym wydaniu GP. Sprawa nie wywiązywania się banku z podpisanych umów, zainteresowała się też Komisja Nadzoru Finansowego.

W piątek przedstawiciel banku zadzwonił do naszego czytelnika i obiecał mu, że najpóźniej w poniedziałek otrzyma obiecane pieniądze. Z wstępnej analizy wynika, że ta sytuacja, z punktu widzenia finansowego, okazał się bardzo korzystna. Gdyby zgodnie z umową nasz czytelnik otrzymał kredyt w połowie września, to jego zadłużenie we frankach byłoby dużo wyższe niż teraz, bo frank jest obecnie dużo droższy.

Rozwiązanie tej konkretnej sprawy nie oznacza, że skończyły się problemy DomBanku i innych instytucji finansowych. Nadal banki mają bardzo duży problem z dostępem do szwajcarskiej waluty, bo ich zagraniczni partnerzy nie chcą pożyczać pieniędzy nie ufając sobie nawzajem. Nieoficjalnie mówi się, że niektóre nasze banki wprowadziły dzienne limity wypłat kredytów we frankach. Nie wiadomo jednak dlaczego te limity nie są stosowane przy podpisywaniu umów kredytowych. Wówczas nie dochodziło by do bulwersujących sytuacji w których klient podpisał z bankiem umowę kredytowa we frankach, a bank nie przelewa mu pieniędzy i chce go zmusić do przejścia na nasza walutę.

Reklama

Roman Grzyb

roman.grzyb@infor.pl