"Zgodnie z prognozą Coface - Polska utrzyma solidny poziom wzrostu gospodarczego w tym roku, który sięgnie 3,5%, nieznacznie poniżej 3,6% zanotowanego w 2015 r. Wyższy wzrost gospodarczy w naszym regionie osiągnie jedynie Rumunia, której gospodarka zwiększy się o 4% w tym roku" - szacuje Sielewicz.

"Wydatki konsumentów będą również napędzać polską gospodarkę w obliczu dalszej poprawy na rynku pracy, niskiej inflacji, jak również wsparciu ze strony programu 500+. Efekty wprowadzanych podatków sektorowych na polski biznes stanowią czynnik ryzyka także dla prognozowanego tempa wzrostu gospodarki, jednak za najbardziej istotne zagrożenie należy uznać pogorszenie sytuacji w gospodarce globalnej. Wpływa one nie tylko na krajowy rynek finansowy, ale stanowi także pośrednio ryzyko dla naszej gospodarki" - podkreślił w komentarzu główny ekonomista Coface.

>>> Polecamy: Kopiowanie Zachodu zaszkodziło Polsce? Osiedliśmy na peryferiach, stając się neokolonią

Ekonomista uważa również, że spowolnienie gospodarki chińskiej wydaje się mieć niewielki wpływ na Polskę, jako że kierujemy na ten rynek zaledwie 1% naszego eksportu. "Jednak dla naszego głównego partnera handlowego - Niemiec, gdzie wysyłamy ponad 27% rodzimego eksportu, Chiny są czwartym największym zagranicznym odbiorcą towarów. Do wytwarzania wielu z nich używane są komponenty produkowane w Polsce" - dodał ekonomista.

Reklama

Według niego, sektor motoryzacyjny odpowiada za aż 19% eksportu Niemiec, z czego blisko 11% kierowane jest na rynek chiński. "Branża jest jednym z przykładów, gdzie wpływ pogłębienia spowolnienia gospodarczego Chin może być pośrednio zauważalny w gospodarkach regionu Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce" - uważa Sielewicz.

Ekonomista spodziewa się, że w tym roku wzrost gospodarczy regionu Europy Środkowo-Wschodniej ulegnie osłabieniu w porównaniu do wyników odnotowanych w 2015 r. "Angażowanie środków finansowych bieżącego budżetu unijnego następuje dość powoli, a niskie ceny ropy nadal stanowią 'prezent' dla konsumentów odzwierciedlony w niskiej inflacji, jednak ich wpływ zdaje się już nie być tak znaczącym bodźcem jak w ubiegłym roku. Co więcej, utrzymujący się niski poziom cen czarnego złota zagraża wielu krajom-producentom, a ze względu na ich znaczenie gospodarcze wpływa negatywnie także na gospodarkę globalną" - podsumował Sielewicz.

Tymczasem Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega przed "wykolejeniem" światowej gospodarki. Wiceszef MFW David Lipton za szczególnie niebezpieczne uznaje postawy tych polityków, którzy skłonni są zrezygnować z budżetowych i monetarnych bodźców mających ożywić wzrost. Czytaj więcej tutaj.