Kończy się bowiem pięcioletni okres przejściowy na stosowanie decyzji ramowej w sprawie wzajemnego uznawania wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności. Umożliwia ona przekazywanie skazanych do więzień w kraju ich pochodzenia.

Trwa więc rozbudowa zakładów karnych w Rzeszowie i Grudziądzu. W tym pierwszym przybędzie 258 miejsc, w Grudziądzu aż 432. – Dodając do tego oddany już do użytku nowy pawilon w areszcie śledczym w Hajnówce, w którym jest 259 miejsc, łącznie uzyskamy ich 949 – mówi ppłk Jarosław Góra, rzecznik Służby Więziennej.

– W tym roku zakończy się też realizacja inwestycji w zakładzie karnym w Gębarzewie, która przyniesie dodatkowe 70 miejsc zakwaterowania. Oznacza to, że w samym 2016 r. przybędzie 690 nowych miejsc – dodaje.

>>> Czytaj też: Bezzębne prawo. Polska jest jednym z najłagodniej karzących krajów

Reklama

Pytanie, czy okaże się to wystarczające. Według stanu na 1 kwietnia w naszych zakładach karnych przebywa 71 661 osób (licząc z tymczasowo aresztowanymi), co oznacza zaludnienie na poziomie 87,3 proc. W unijnych więzieniach i aresztach przebywa zaś blisko 6 tys. naszych rodaków (obywateli UE w polskich zakładach karnych jest jedynie 217). Najwięcej w Holandii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Ich utrzymanie generuje koszty dla tamtejszych systemów penitencjarnych, więc należy się spodziewać, że poszczególne kraje będą zainteresowane przekazaniem więźniów do Polski. Dziś jednak, co do zasady, nie jest to możliwe bez zgody osadzonego. A na brak takiej zgody wpływa z pewnością to, że warunki bytowe w naszych więzieniach (z normą 3 mkw. na osobę) nie zachęcają do powrotu Polaków odbywających wyroki w krajach, w których normy wynoszą 6, 7, a nawet 10 mkw. na osadzonego.

Zupełnie inna sytuacja będzie w przypadku Polaków, którzy w krajach UE zostaną skazani na karę więzienia po 5 grudnia 2016 r.: ich zgoda na przeprowadzkę do krajowego więzienia nie będzie już potrzebna. Problem w tym, że nikt nie jest dziś w stanie przewidzieć, ilu Polaków będzie skazywanych w UE po tej dacie.

>>> Polecamy: Najbogatsi ludzie świata, którzy trafili do więzienia