Rada NATO-Rosja przeprowadziła w środę "szczerą i poważną" dyskusję - poinformował sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg po zakończeniu spotkania. Jak dodał, pokazało ono, że utrzymują się głębokie różnice między NATO a Rosją.

Według Stoltenberga podczas pierwszego od 2014 r. spotkania Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów rozmawiano o konflikcie na Ukrainie, działaniach wojskowych i ich przejrzystości oraz o sytuacji w Afganistanie.

Szef NATO poinformował, że członkowie Sojuszu wyrazili zaniepokojenie niedawnymi incydentami nad Morzem Bałtyckim z udziałem rosyjskich samolotów wojskowych.

"Między NATO a Rosją są głębokie i trwałe różnice. Dzisiejsze spotkanie tego nie zmieniło. Członkowie NATO pozostają przekonani, że nie może być powrotu do praktycznej współpracy z Rosją, zanim Rosja nie zacznie szanować prawa międzynarodowego" - powiedział Stoltenberg dziennikarzom.

Dodał, że "kanały komunikacji" z Rosją pozostaną jednak otwarte. "Szczególnie w okresie napięć bardzo ważne jest, by dyskutować o dzielących nas różnicach i ograniczać ryzyko incydentów militarnych" - powiedział.

Reklama

"Członkowie NATO i Rosja mają bardzo odmienne poglądy. Ale wysłuchaliśmy tego, co każdy z nas ma do powiedzenia" - relacjonował szef Sojuszu.

Jak przypomniał, to rosyjskie działania na Ukrainie doprowadziły do obecnego stanu relacji między NATO a Rosją. "Członkowie NATO potwierdzili swe poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Nie uznają nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję" - powiedział Stoltenberg. Dodał, że niepokojące są przypadki naruszenia rozejmu na wschodzie Ukrainy, których liczba wzrosła w ostatnich dniach.

Stoltenberg poinformował, że wszyscy uczestnicy spotkania Rady NATO-Rosja podkreślili konieczność pełnego i szybkiego wdrożenia porozumień z Mińska w sprawie zakończenia konfliktu na Ukrainie. "Na Rosji spoczywa w tej sprawie szczególna odpowiedzialność" - powiedział.

Jak dodał, że Sojusz nie zgadza się z interpretacją Rosji, która próbuje przedstawiać konflikt na wschodzie Ukrainy jako wojnę domową. "To Rosja destabilizuje wschodnią Ukrainę, zapewniając wsparcie, amunicję, sprzęt dla separatystów" - powiedział.

W ocenie szefa Sojuszu w minionych latach ćwiczenia wojskowe, które - jak powiedział - każdy kraj ma prawo przeprowadzić, stały się mniej przejrzyste. W połączeniu z intensywniejszymi działaniami wojskowymi i mocniejszą retoryką to niebezpieczna kombinacja" - ostrzegł Stoltenberg, nawiązując m.in. do niedawnych incydentów nad Bałtykiem z udziałem rosyjskich samolotów wojskowych; w ub. tygodniu rosyjskie maszyny około 20 razy przeleciały nad amerykańskim niszczycielem USS Donald Cook na wodach międzynarodowych na Bałtyku.

Dodał, że należy zastanowić się nad zwiększeniem tej przejrzystości i przewidywalności, także wykorzystując porozumienia w ramach Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Według Stoltenberga Rada NATO-Rosja spotka się ponownie, jednak daty następnego spotkania nie ustalono.

Z kolei rosyjski ambasador przy NATO Aleksander Gruszko oświadczył, że relacje z NATO nie poprawią się, dopóki Sojusz nie ograniczy swojej aktywności wojskowej na granicach z Rosją. Gruszko oskarżył USA, że wysyłając niszczyciel na Morze Bałtyckie, w pobliże rosyjskiego Kaliningradu, próbują wywierać presję na Moskwę. "Tu chodzi o wywieranie militarnej presji na Rosję" - oświadczył dyplomata, cytowany przez Reutersa. "Podejmiemy wszelkie konieczne kroki, środki ostrożności, by odpowiedzieć na te próby użycia siły zbrojnej" - dodał.

Rada NATO-Rosja powstała w 2002 roku na mocy ustaleń zawartych w tzw. Deklaracji Rzymskiej jako forum dla konsultacji w kwestiach związanych z bezpieczeństwem i współpracą między państwami członkowskimi NATO i Federacją Rosyjską.

Po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu działań militarnych na wschodzie Ukrainy w 2014 roku NATO zawiesiło cywilną i wojskową współpracę z Moskwą. Kontakty w ramach Rady NATO-Rosja zostały ograniczone do szczebla ambasadorów. Od wybuchu konfliktu ukraińskiego odbyły się dwa spotkania z udziałem ambasadorów - w marcu i czerwcu 2014 roku.

>>> Czytaj też: Niemcy chcą z Polski zrobić swoją kolonię? "FAZ": Steinmeier nie dał się sprowokować Kaczyńskiemu