Według wtorkowych wydań "New York Timesa" i "Washington Post" prezydent-elekt rozmawiał o sprawie pomocy dla "wielkiej trójki" z Detroit (GM, Forda i Chryslera) w czasie ich spotkania w Białym Domu w poniedziałek.
Treść tej rozmowy - jak podkreśla Biały Dom, "prywatnej" - miała pozostać tajemnicą, ale przeciekła do prasy. Współpracownicy Busha mają pretensje do osób z otoczenia Obamy, że ją ujawniły. Zarzucają im nawet, że zrobiły to celowo, aby zaszkodzić reputacji odchodzącego z urzędu prezydenta.
Kongres uchwalił już pożyczkę z budżetu w wysokości 25 miliardów dolarów dla koncernów samochodowych, ale te domagają się więcej, powołując się na ogromną pomoc z budżetu dla prywatnych banków.
Prośbę GM, Forda i Chryslera poparli demokratyczni przywódcy w Kongresie i prezydent-elekt. Bush urzęduje do 20 stycznia i może na razie zawetować wszelkie decyzje Kongresu.
Prezydent domaga się, by w zamian na jego zgodę na zwiększoną pomoc dla producentów samochodów Kongres ratyfikował układ o wolnym handlu z Kolumbią. Demokraci zablokowali ratyfikację.
Bush argumentuje, że Kolumbia jest ważnym sojusznikiem w USA w Ameryce Południowej. Tamtejszy rząd prezydenta Alvaro Uribe współpracuje z USA w walce z przemytem narkotyków.
Tomasz Zalewski (PAP)