Formalne rozpoczęcie rozmów ws. Brexitu nastąpi wraz z uruchomieniem artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego. Mishcon de Reya stoi na stanowisku, że proces ten może się rozpocząć tylko w przypadku wcześniejszego uzyskania zgody parlamentu w Londynie. Tymczasem brytyjski rząd stoi na stanowisku, że rozpoczęcie procedury wyjścia z UE leży w gestii następcy Davida Camerona, czyli przyszłego premiera Wielkiej Brytanii.

“Wynik referendum nie ulega wątpliwości, ale musimy postępować zgodnie z brytyjskim prawem” – uważa Kasra Nouroozi, partner w kancelarii Mishcon de Reya. „Rząd musi podjąć właściwie działania konstytucyjne i pozwolić parlamentowi wypełniać swoje demokratyczne obowiązki, czyli uwzględnić wynik referendum oraz inne czynniki, a następnie podjąć ostateczną decyzję” – dodaje.

Sprawą tą z ramienia kancelarii Mishcon de Reya zajmują się David Pannick, Tom Hickman, Rhodri Thompson i Anneli Howard. Firma pozostaje w kontakcie z rządowymi prawnikami od 27. czerwca i chce zyskać pewność, że brytyjski rząd postąpi w zgodzie z konstytucją i stanie na straży suwerenności parlamentu przed uruchomieniem artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego.

>>> Pracujesz lub masz firmę w Wielkiej Brytanii? Sprawdź, co Cię czeka po Brexicie. Pobierz darmowy raport Forsal.pl

Reklama