Na początku września Samsung ogłosił, że wycofuje z rynku 2,5 mln smartfonów Note 7s. Powodem takiej decyzji były doniesienia o „wybuchających” bateriach zamontowanych w tych urządzeniach. Akcja nie obejmowała Chin, jednak teraz także w tym kraju zgłaszane są przypadki eksplodujących smartfonów.

25-letni Hui Renjie, chiński pracownik firmy z branży technologicznej, zamówił w tym tygodniu nowego Smasunga Galaxy Note 7. Już po pierwszym ładowaniu zaczęły pojawiać się problemy. Telefon był podłączony do zasilania przez całą noc. Rano z wciąż ładującego się telefonu zaczął wydobywać się czarny dym, a następnie pojawiły się płomienie – relacjonuje CNNMoney. Samsung zapewnia, że bada tą sprawę.

Eksplodujący smartfon nie jest jednak jednorazowym incydentem. Reputacja Samsunga mocno ucierpiała z powodu wielkiej akcji wstrzymania sprzedaży i wycofania z rynku ok. 2,5 mln modeli Galaxy Note 7s na początku września. Powodem były skargi klientów z USA i Korei Południowej na „wybuchające” akumulatory zamontowane w telefonach. Producent potwierdził 35 takich przypadków. Zdaniem Samsunga, za problemy z bateriami odpowiadają wadliwe ogniwa w akumulatorach.

Akcja wycofywania i wymiany uszkodzonych smartfonów nie objęła jednak Chin, bo zdaniem Samsunga, baterie montowane w telefonach sprzedawanych na tym rynku, pochodziły od innych dostawców. Od tego czasu pojawiły się już cztery zgłoszenia dotyczące samozapalających się smartfonów Galaxy Note 7 w Chinach. Dwa z nich zostały podważone przez Samsunga – uznano, że uszkodzenia nie są winą producenta.

Reklama

Problem jest na tyle poważny, że przedstawiciele linii lotniczych na całym świecie przestrzegają pasażerów, by nie korzystali ze swoich smartfonów Note 7 i nie ładowali ich w samolotach.

>>> Zobacz więcej: Samsung zaprezentował Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge