O tym, że Alior Bank miałby stanowić jakoby zastaw dla grupy Carlo Tassara, która w listopadzie negocjowała warunki kredytowania z włoskimi bankami, napisał włoski „Corriere della Sera”, potem powtórzyła polska prasa, potem rozeszło się po forach internetowych, a jeszcze we wtorek do dziennikarki Forsal.pl dzwonili znajomi dopytując się, czy Alior Bank w ogóle przetrwa, bo został zastawiony.

W środę Helene Zaleski – przewodnicząca rady nadzorczej Alior Banku oświadczyła w komunikacie, że „Grupa Carlo Tassara pozostaje niezmiennie jedynym właścicielem Alior Banku. Akcje Alior Banku nie są przedmiotem zastawu”. To był komentarz do prasowych sugestii.

W poniedziałek grupa Carlo Tassara poinformowała, że podpisała wstępne porozumienie z grupą włoskich banków. „Porozumienie zostało osiągnięte bez konieczności zaciągania dodatkowych pożyczek bankowych oraz ustanawiania dodatkowych zabezpieczeń przez grupę Carlo Tassara. Ponadto 26 listopada 2008 roku Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy grupy Carlo Tassara podjęło uchwałę o podwyższeniu kapitału spółki o 200 mln euro” – napisano w komunikacie.

Zarząd Alior Banku powtórzył też, że tak jak przekazano do Komisji Nadzoru Finansowego, i jak informowano media, „porozumienie grupy Carlo Tassara z bankami nie ma żadnego wpływu na strukturę własnościową oraz działalność Alior Banku, który pozostaje dla grupy Carlo Tassara strategiczną inwestycją”

Reklama

Kiedy w połowie listopada ruszał Alior Bank, jego akcjonariusz rozmawiał z największymi włoskimi bankami w sprawie refinansowania zadłużenia grupy, m.in. z Intesa Sanpaolo, drugim co do wielkości włoskim bankiem. Włoski dziennik Il Messagero podawał, że holding zamierza sprzedać akcje posiadanych włoskich firm, by ułatwić sobie spłatę kredytu. Akcji dużych włoskich spółek Carlo Tassara ma sporo: m.in. 5 proc. Intesa, 2 proc. ubezpieczyciela Generali, 2 proc. Mediobanca, 2 proc. Ubi Banca. Włoska gazeta podawała, że dług grupy Carlo Tassara wynosił 5,5 mld euro.

Włoska grupa o polskich korzeniach poinformowała w poniedziałek, że spłaci w terminie kredyty w Royal Bank of Scotland i BNP Paribas. Zaś nowy zarząd grupy przeanalizuje „korzyści”, które można wyciągnąć ze sprzedaży posiadanych przez grupę akcji.