Ok. godz. 17 w poniedziałek euro kosztowało 4,42 zł, dolar - 4,18 zł, frank szwajcarski - 4,12 zł, funt brytyjski - 5,19 zł.

"Poniedziałkowy handel na rynku złotego przebiegał dwufazowo – nad ranem złoty umacniał się na bazie słabszego dolara, którego wycena oddalała się od okolic 14-letnich maksimów. Popołudniu ruch ten został skorygowany co odbiło się również na wycenie PLN, którego notowania powróciły w rejony punktów odniesienia z piątku" - informuje analityk DM BOŚ Banku Konrad Ryczko.

Według niego nastroje wokół złotego pozostają "umiarkowanie negatywnie" za sprawą ostatnich słabszych danych makro. Inwestorzy czekają m.in. na środowe dane o PKB. Jednak - jego zdaniem - notowanie złotego zależą nie tyle od krajowych danych makro, ale głównie od wydarzeń na szerokim rynku.

Reklama

Analityk DM mBanku Rafał Sadoch także zauważa, że poniedziałkowe notowania złotego pod koniec dnia ustabilizowały się powyżej 4,40 zł za euro.

Sadoch zwraca uwagę, że "kondycja polskiej gospodarki, nie sprzyja złotemu" i tłumaczy, że "hamowanie dynamiki wzrostu gospodarczego czy obniżka wieku emerytalnego, która jest zdecydowanie niekorzystnie odbierana przez agencje ratingowe, ciążą notowaniom polskiej waluty".

Według analityka porażką mogą się zakończyć niedzielne wybory we Włoszech, co może być dużym problem dla całej strefy euro, a więc i dla ryzykownych aktywów, do których zaliczany jest złoty. W związku z tym spodziewamy się, że relacja EUR/PLN pozostanie wyraźnie powyżej 4,40 w perspektywie do końca tygodnia. (PAP)