W ostatnim czasie kilku spośród najbogatszych ludzi świata, w tym właśnie Bezos, a także Elon Musk i Richard Branson byli krytykowani, za wydawanie pieniędzy na podróże w kosmos zamiast na rozwiązywanie problemów na Ziemi. Mówił o tym m.in. w październiku brytyjski książę William.

Bezos ogłosił, że jego fundusz Bezos Earth Fund przekaże 2 mld dolarów na rekonstrukcję krajobrazów i przekształcenie systemów żywnościowych. Przemawiając podczas COP26, wyjaśnił, że zrozumiał kruchość natury podczas podróży w kosmos. "Powiedziano mi, że patrzenie na Ziemię z kosmosu zmienia perspektywę, ale nie byłem przygotowany na to, jak bardzo będzie to prawdą. Patrząc na Ziemię z góry, atmosfera wydaje się tak cienka, świat tak ograniczony i tak kruchy. Teraz, w tym krytycznym roku i w tej - jak wszyscy wiemy - decydującej dekadzie, musimy wszyscy stanąć razem, aby chronić nasz świat" - mówił założyciel Amazona.

We wrześniu Bezos Earth Fund zobowiązał się do przekazania 1 mld dolarów na ochronę przyrody oraz rdzennych ludów i kultur. Ogłaszając w Glasgow zobowiązanie do przekazania następnych 2 mld, Bezos powiedział, że dwie trzecie produktywnych gruntów Afryki zostało zdegradowanych, ale to może być odwrócone. Łącznie Bezos Earth Fund planuje wydać 10 mld dolarów na walkę ze zmianami klimatu.

Z kolei założyciel Microsoftu ogłosił podczas COP26 przekazanie 315 mln dolarów nowych funduszy na wsparcie zagrożonych rolników w procesie adaptacji do zmian klimatu. Później w rozmowie ze stacją Sky News ocenił, że jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatycznymi, "ludzkość nigdy nie robiła nic tak trudnego". Powiedział również, że będzie to "ogromne rozczarowanie", jeśli Kongres USA nie zgodzi się na uchwalenie kluczowej ustawy w sprawie globalnego ocieplenia, i że zabezpieczenie trwałej polityki, która przetrwa zmiany polityczne, jest jednym z jego największych zmartwień.

Reklama

Z Glasgow Bartłomiej Niedziński (PAP)