Firma zarządzająca restauracjami McDonald’s w Japonii ogłosiła niedawno, że z powodu zakłóceń w dostawach ziemniaków z Ameryki Północnej będzie sprzedawała frytki wyłącznie w małych porcjach. Ma to zapobiec wyczerpaniu się zapasów ziemniaków i konieczności całkowitego wycofania frytek z menu.

Do utrudnień w dostawach doprowadziła powódź w okolicach portu w kanadyjskim mieście Vancouver oraz ogólnoświatowy kryzys transportu morskiego, związany z pandemią koronawirusa.

Ziemniaczany kryzys w McDonald’s starają się wykorzystać konkurenci. Sieć fast foodów Freshness Burger rozpoczęła kampanię promocyjną, której głównym elementem jest powiększenie porcji frytek o jedną czwartą. Firma chwali się, że nie ma problemów z dostawami, ponieważ ziemniaki sprowadza z japońskiej wyspy Hokkaido.

Reklama

Sklepy spożywcze Ministop zaczęły natomiast sprzedawać „kubły ziemniaczane”, czyli porcje frytek w rozmiarze trzykrotnie większym niż zwykle.

Ta zaostrzona konkurencja wywołała falę komentarzy w mediach społecznościowych, gdzie internauci piszą żartobliwie o „ziemniaczanej wojnie”. „To wojna, którą miłośnicy frytek przyjmują z zadowoleniem” – napisał jeden z nich.