Po ataku Rosji na Ukrainę zachodnie gospodarki desperacko poszukują alternatyw dla rosyjskich surowców energetycznych, nie zważając na to, czy energia dostarczana z innych niż rosyjski kierunków, jest czysta, czy nie.

Prezydent USA Joe Biden nakazał bezprecedensowe uwolnienie rezerw ropy naftowej, a Polska zasygnalizowała, że chce wykorzystywać węgiel jeszcze po 2050 r., dacie wyznaczonej przez Wspólnotę jako termin osiągnięcia zerowej emisji netto. Z kolei premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson udał się do Arabii Saudyjskiej z prośbą o zwiększenie produkcji ropy.

Od niechcianych gości, po superbohaterów

Reklama

W zeszłym miesiącu minister energetyki Zjednoczonych Emiratów Arabskich Suhail Al-Mazrouei podsumował zmianę, jaka dokonała się w branży na konferencji w Dubaju. „Producenci ropy czuli się niechciani na COP26, czuli się, jakbyśmy znaleźli się w kącie” – powiedział. „Teraz jesteśmy jak superbohaterowie”.

Wielka Brytania zakazała firmom naftowym zawierania umów sponsorskich na spotkaniu w Glasgow w listopadzie ubiegłego roku argumentując, że ich cele zerowe netto nie są wiarygodne. Było to zwycięstwo zielonych działaczy, którzy krytykowali Polskę za umożliwienie firmom węglowym promowania swojej marki na konferencjach COP w 2013 i 2018 roku. Decyzja Brytyjczyków nadszarpnęła również nerwy dyrektorów naftowych, w tym dyrektora generalnego Shell, Bena van Beurdena, którzy narzekali przed ubiegłorocznymi rozmowami, że nie czują się na nich mile widziani.

Jest mało prawdopodobne, że podczas tegorocznej konferencji branża napotka ten sam opór. Egipt, który będzie organizował COP27 w kurorcie Sharm El-Sheikh w listopadzie tego roku, sprzymierzył się z grupą krajów rozwijających się, które oparły się presji, aby zintensyfikować działania zmierzające do ograniczenia emisji. Wśród tych państw dominuje opinia, że kraje afrykańskie nie powinny być pozbawiane możliwości eksploatacji swoich rezerw ropy naftowej i gazu. W ich ocenie, priorytetem tegorocznego spotkania powinno być sprawienie, by bogate kraje płaciły więcej za pomoc w przejściu na czystą energię.

Zjednoczone Emiraty Arabskie – gospodarz spotkania w 2023 r. – były względnym liderem w regionie w zakresie polityki klimatycznej, stając się pierwszym producentem ropy w Zatoce Perskiej, który wyznaczył cel zerowy netto w październiku zeszłego roku. Jednak nadal zdecydowanie opowiadają się za dalszym wykorzystaniem paliw kopalnych .

Zmiana narracji COP

Według dobrze poinformowanych źródeł Blooomberga, ZEA chcą zmienić narrację COP tak, by węglowodory były postrzegane jako część rozwiązania, a nie problem.

Urzędnicy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Egiptu już ściśle współpracują, aby upewnić się, że obie konferencje są zbieżne, powiedziała informator Bloomberga.

Istnieją również sygnały, że kolejne dwie konferencje COP mogą zostać przejęte przez interesy naftowe ze względu na bliskie stosunki między Arabią Saudyjską a krajami goszczącymi. Arabia Saudyjska zobowiązała się do wsparcia Egiptu kwotą 15 miliardów dolarów, ponieważ jego gospodarka znajduje się pod presją wojny na Ukrainie. W zeszłym miesiącu przekazano pierwsze 5 miliardów dolarów.

„Saudyjczycy od początku byli hamulcowymi w tym procesie” – powiedział Alden Meyer, weteran COP i starszy współpracownik w grupie badawczej E3G.

Istnieje długa lista skarg naukowców i dyplomatów, że Saudyjczycy mają negatywne nastawienie względem globalnych porozumień w sprawie ograniczenia emisji oraz raportów Międzyrządowego Zespołu ONZ ds. Zmian Klimatu podsumowujących najnowsze odkrycia naukowe.

Zdaniem Meyera, Saudyjczycy prowadzili walkę o zbagatelizowanie przełomowego raportu IPCC z 2018 r., w którym stwierdzono niszczycielskie skutki ocieplenia powyżej 1,5°C. Saudyjscy urzędnicy na początku tego miesiąca z powodzeniem lobbowali za dużym raportem na temat strategii redukcji emisji, aby położyć większy nacisk na technologie usuwania dwutlenku węgla, które teoretycznie pozwoliłyby na dalsze wydobycie ropy i gazu, podał Climate Home News. Eksperci twierdzą, że wysiłki powinny w pierwszej kolejności skoncentrować się na ograniczeniu emisji. W niedawnym raporcie przedłożonym ONZ Królestwo ostrzegło bogate kraje, że ograniczenie paliw kopalnych może przynieść odwrotny skutek poprzez obniżenie cen i zwiększenie popytu w krajach rozwijających się.

Ministerstwo energetyki Arabii Saudyjskiej nie odpowiedziało na pytania. Państwo ogłosiło swój własny cel zerowy netto wkrótce po tym, jak zrobiły to ZEA, chociaż ma na celu neutralizację emisji ocieplenia planety dekadę później, do 2060 roku. ONZ nie liczy emisji generowanych poza granicami kraju, więc oba kraje nadal eksportują paliwa kopalne, jednocześnie osiągając swoje cele techniczne.

Saudyjski rząd zapowiedział, że zainwestuje więcej w energię słoneczną i wiatrową i będzie w dużym stopniu polegał na technologii wychwytywania dwutlenku węgla. Jednocześnie Królestwo stwierdziło, że popyt na ropę pozostanie wysoki przez dziesięciolecia i i kontynuuje wydawanie miliardów dolarów na zwiększenie zdolności produkcyjnych kraju.

Nadchodzi reset?

Sekretarz generalny OPEC Mohammad Barkindo wezwał Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie do przedefiniowania rozmowy na temat ropy. „Te dwa COP mają potencjał, aby sprostać tym wyzwaniom – integracji energetycznej i inwestycji” – powiedział. Spotkania mogą być „resetem” i pokazać, że cele związane z produkcją ropy i gazu oraz zmianami klimatycznymi nie „wykluczające się wzajemnie” - powiedział.

Ale ryzyko polega na tym, że zwiększenie dostaw paliw kopalnych blokuje produkcję poza obecnymi kryzysami, mówi Joeri Rogelj, członek Naukowej Rady Doradczej UE ds. Zmian Klimatu. Utrudni to osiągnięcie celu porozumienia paryskiego, jakim jest ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z poziomem sprzed epoki przemysłowej, który jest już zagrożony.

Z drugiej strony, wojna zmusi narody do bardziej zdecydowanego podejścia do walki ze zmianami klimatycznymi i powinna również pomóc im uświadomić sobie, że ich bezpieczeństwo narodowe zależy od przejścia na czystą energię pochodzącą z lokalnych źródeł, mówi Christiana Figueres, architekt porozumienia paryskiego z 2015 roku. „Oczekuję, że od tego roku i przez resztę dekady nastąpi zmiana tonu, która tak naprawdę dotyczy bezpieczeństwa narodowego, nawet na Zachodzie” – powiedziała.

Mimo to, według Meyera z E3G, obecne otoczenie geopolityczne oznacza, że istnieje niewielka szansa, że listopadowe posiedzenie COP zakończy się konsensusem w sprawie konieczności stopniowego wycofywania niesłabnącego zużycia ropy i gazu. Wszystkie kraje muszą uzgodnić ostateczny dokument pod koniec szczytu, co oznacza, że każdy kraj może wykoleić cały proces.