„Obwarzanek”, o którym mówi brytyjska ekonomistka Kate Raworth, to w oryginale był „doughnut”, czyli pączek z dziurką. Raworth zakłada, że musimy ze swoją gospodarką i sposobem życia pomieścić się w dwóch granicach. Granica dolna to zaspokojenie elementarnych potrzeb ludzkich, nie tylko materialnych, a więc dobrobyt w szerokim sensie. Granicę górną, ekologiczną, wyznacza wytrzymałość naszej planety, przy czym nie chodzi tylko o ocieplenie klimatu, lecz także np. zanieczyszczenie powietrza czy utratę bioróżnorodności. Pogodzenie tylko tych dwóch wymiarów to często kwadratura koła, zwłaszcza tam, gdzie nierówności są duże, energetyka i przemysł oparte są na paliwach kopalnych, a wzory i aspiracje czerpie się z bogatego Zachodu, i to takiego sprzed pół wieku. Kłopot w tym, że w związku z agresją Rosji na Ukrainę równie pilne w Polsce staje się trzecie wyzwanie, czyli bezpieczeństwo, także w twardym, militarnym sensie. I dlatego nie tylko pączek zmienił się w polski obwarzanek, lecz również został „uzbrojony”. W kolejnych publikacjach na ten temat pokazujemy, że bezpieczeństwu służą nie tylko zakupy czołgów, lecz także np. renaturyzacja bagien, która przy okazji redukuje emisje i poprawia stan wód gruntowych. Że termoizolacja budynków obniża rachunki, ale też naszą zależność od importu gazu czy węgla, często z dyktatur. Że rozproszone OZE są nie tylko ekologiczne, lecz także lepiej sprawdzają się w razie ostrzału artylerii niż wielkie elektrownie. Krótko mówiąc: chcemy piec kilka pieczeni na jednym ogniu.
Powiem tak: mnie też się to wydaje banalne i oczywiste. Bo jak wskutek ocieplenia klimatu będzie więcej susz, opadnie poziom rzek, a przez kopalnie odkrywkowe opadną wody gruntowe, to nie tylko będziemy mieli gorsze plony, a więc droższą żywność, lecz nawet te nasze elektrownie węglowe niespecjalnie będą mogły produkować w lecie energię, a w wielu powiatach nie będzie nawet zimnej wody w kranie. Jeśli będziemy jeździć samochodami z przedmieść do pracy w centrach metropolii, to nie tylko będziemy się dusić w korkach, lecz jeszcze zarobią na tym różne szumowiny, także te z wrogich nam geopolitycznych bloków. Ale jakoś wciąż u nas przeciwstawia się cele „może i ważne”, czyli ekologiczne, tym „naprawdę interesującym” dla wszystkich Polaków, czyli np. kosztom życia, nie mówiąc o twardym bezpieczeństwie. A przecież to są wszystko naczynia połączone: energetyka, polityka mieszkaniowa i miejska, rolnictwo… Sama „ekonomia obwarzanka” jest silnie zakorzeniona w obserwacji empirycznej, nie tylko w różnych, ciekawych skądinąd, ideach teoretycznych.
Lubię ten przykład. Bo co mają wspólnego stereotypowy żołnierz i równie stereotypowy „ekolog pacyfista”? Ostrzyżony krótko chłop na schwał (gender ma tu duże znaczenie!) w mundurze i z karabinem, względnie brzuchaty generał i jakiś upalony marihuaną brodacz z dredami i na rowerze? Tymczasem dla jednych i drugich mokradła to rzecz podstawowa. Dla ekologa – bo bagna to miejsce naturalnej różnorodności, a ich osuszanie powoduje bardzo dużą emisję CO2. Jednocześnie schładzają mikroklimat, podwyższają wody gruntowe...
Znów odwołajmy się do praktyki. Dla obrony Kijowa przed wojskami rosyjskimi bagienne tereny na północy kraju okazały się kluczowe – ciężkiemu sprzętowi Rosjan byłoby o wiele łatwiej przejechać przez tereny osuszone, nie mówiąc o wykarczowanych lasach. Tymczasem musiały omijać obszary podmokłe i poruszać się po utwardzonych drogach, co czyniło je łatwiejszym celem dla obrońców. Bagna, podobnie jak lasy naturalne, spełniają rolę naturalnego pola minowego. Oczywiście, to nie tak, że bagna i rozproszone OZE zastąpią nam czołgi czy artylerię rakietową. Jesteśmy państwem przyfrontowym, konflikt zbrojny na własnym terytorium nie jest czymś niewyobrażalnym, jak nam się wydawało jeszcze kilka lat temu. W społeczeństwie jest dziś przyzwolenie, a nawet oczekiwanie większych wydatków zbrojeniowych. Ale w sytuacji wielu kryzysów i wielu wyzwań naraz – bo klimat nie przestaje się ocieplać od tego, że Rosja zaatakowała Ukrainę – musimy także o obronności myśleć w szerszym kontekście. Bardziej jak o odporności na działania wroga, a ta wiąże się także z rozproszeniem źródeł energii czy uniezależnieniem od importu paliw.
Cały wywiad z przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.