Budowa Nord Stream 2 przez morską strefę ekonomiczną Danii zagraża rybom, zwierzętom, m.in. morświnom - powiedziała w czwartek PAP prezes Polskiego Klubu Ekologicznego Maria Staniszewska. Organizacja złożyła skargę do duńskiej komisji odwoławczej ds. energetyki.

Prezes poinformowała, że skarga na zgodę na budowę odcinka gazociągu Nord Stream 2 przez morską wyłączną strefę ekonomiczną Danii, którą Polski Klub Ekologiczny (PKE) wysłał do duńskiej komisji odwoławczej ds. energetyki 27 listopada br., zawiera siedem punktów.

"Nie została uwzględniona Dyrektywa Siedliskowa, która przede wszystkim chroni bałtyckiego ssaka - morświna, który jest na +czerwonej liście+ gatunków zagrożonych wyginięciem. To gatunek pod ścisłą ochroną, bardzo wrażliwy na zmiany systemu, więc położenie Nord Stream 2 i prace przy jego układaniu mu zagrażają. Powołując się na konkretne przepisy w załączniku 2 i 4 Dyrektywy - twierdzimy, że zostały one złamane" - podkreśliła Staniszewska i dodała, że planowana na południe od wyspy Bornholm trasa rurociągu wpłynie także na tereny ochronne m.in. ptaków i ryb w Polsce.

"W decyzji jest mowa o minimalizacji wpływu konstrukcji gazociągu na środowisko, chociażby, że wykonawca będzie unikał prac m.in. w okresie, kiedy jest tarło dorsza, co jest niemożliwe. W okolicach wyspy Bornholm są skały, żeby ułożyć rurociąg, trzeba wytyczyć jakąś drogę, wysadzać te skały. To wszystko niewątpliwie nie pomoże tarłu dorsza" - oceniła.

Ponadto - zdaniem PKE - spółka budująca gazociąg - Nord Stream 2 AG - nie złożyła wszystkich niezbędnych dokumentów wymaganych przy staraniu się o pozwolenie na budowę. "Dokumentacja przedłożona przez tę spółkę nie zawiera wymaganych danych i informacji. Ona była przygotowana w momencie, kiedy trasa gazociągu nie była dokładnie wytyczona. Poza tym, powołuje się ona na dane monitoringu, których nie ujawnia - nie można się do nich odnieść, bo one są tajne" - zaznaczyła prezes PKE.

Reklama

Ekolodzy zarzucają także, że proces konsultacji ws. Nord Stream 2 przeprowadzony przez Duńską Agencję Energii - m.in. oceny oddziaływania na środowisko - zostały niewłaściwie przeprowadzone i nie spełniają standardów konwencji o ocenach oddziaływania na środowisko w kontekście transgranicznym (Espoo). "Trasa rurociągu znajduję się 7 km od polskiej Zatoki Pomorskiej, gdzie jest też strefa chroniona +Natura 2000+, na którą rurociąg będzie wpływał" - wskazała.

Jak dodała, ważnym elementem skargi jest to, że cały rurociąg przebiega przez miejsca, gdzie na dnie Bałtyku leży zatopiona broń i amunicja z czasów I i II Wojny Światowej. "One są stwierdzone - na tej trasie znajduję się około 40 ton amunicji chemicznej" - powiedziała.

Jak dodała, decyzja ws. Nord Stream 2 została wydana tylko w języku duńskim, co ograniczyło możliwość złożenia protestu.

Polski Klub Ekologiczny domaga się w związku z tym, by pozwolenie wydane przez Duńską Agencję Energii na budowę gazociągu przez morską wyłączną strefę ekonomiczną Danii zostało cofnięte, by błędy zostały poprawione, a dokumentacja upubliczniona.

>>> Czytaj też: Neutralność klimatyczna do 2050 r. Wszystkie kraje UE zgodne poza Polską