Jeśli chodzi o źródła wytwórcze, możemy być względnie spokojni – źródła węglowe jeszcze popracują kilkanaście lat, jest więc trochę czasu, by mieć je czym zastąpić – powstają projekty gazowe, widzimy ofensywę OZE, realnych kształtów nabierają plany dotyczące atomu. Oczywiście jest jeszcze wiele do zrobienia, chodzi np. o modernizację sieci, by sprostała nowemu modelowi energetyki – bardziej prosumenckiemu, znacznie bardziej rozproszonemu, mniej stabilnemu. Tak naprawdę całą gospodarkę czeka rewolucja. Ona już się dzieje.

15 proc. z modernizacji

Olbrzymim, a wciąż nie do końca wykorzystanym potencjałem zielonej transformacji jest po prostu oszczędność energii. Z jednej strony pozwoli to ograniczyć wzrost zapotrzebowania na energię – a więc łatwiej spiąć bilans energetyczny, z drugiej – konsumenci zaoszczędzą na rachunkach za prąd.
I nie mówimy tu o prostym wyłączaniu światła, gdy nikogo nie ma w pomieszczeniu, czy niezostawianiu urządzeń na czuwaniu, ale o rewolucji technologicznej. W 2019 r. potencjał oszczędności w przemyśle oszacował zespół naukowców z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Jak wskazywali, według GUS nasz przemysł zużywa ok. 50 TWh energii elektrycznej (cały kraj ponad 150 TWh). Ich zdaniem modernizacja urządzeń elektrycznych w przemyśle przyniosłaby oszczędności rzędu 23 TWh czyli ok. 15 proc. krajowego zużycia.
Reklama
Żeby uzmysłowić sobie, o jakiej skali oszczędności mówimy, dość wspomnieć, że spadek zapotrzebowania na energię w okresie niedawnego lockdownu, gdy z gry wypadły całe (chociaż przyznajmy nie najbardziej energochłonne) branże, szacowany jest na ok. 8 proc.
Jednym z ważnych elementów Europejskiego Zielonego Ładu jest program termomodernizacji. Komisja Europejska dostrzegła już potencjał oszczędności energii tkwiący w budynkach. To właśnie one odpowiadają za ponad jedną trzecią wszystkich unijnych emisji dwutlenku węgla, a sektor ten zużywa aż 40 proc. finalnej energii w Unii Europejskiej.
Wyzwanie jest olbrzymie – większość budynków w Europie (to konstrukcje stare – najczęściej projektowane i budowane w czasach, kiedy o oszczędności energii niewielu jeszcze myślało, często nadgryzione zębem czasu, co dodatkowo zaniżało i tak niewysokie wskaźniki efektywności energetycznej. Obecnie ok. 75 proc. budynków w UE jest nieefektywnych energetycznie Renowacja umożliwiłaby zmniejszenie całkowitego zużycia energii w UE o 5–6 proc. i obniżenie emisji dwutlenku węgla o ok. 5 proc.

Wodorowe nadzieje

Jest przecież jeszcze jeden nowy obiecujący gracz na energetycznym rynku – wodór. Przy wykorzystaniu tego paliwa możemy stworzyć stabilne źródło energii. Na razie wkracza z impetem na rynek motoryzacyjny – który przecież też jest niebagatelnym źródłem emisji. Chociaż kilka koncernów produkuje już auta wodorowe, na koniec 2019 r. na świecie zarejestrowanych było jedynie niespełna 25 tys. takich aut. Technologia rozwija się jednak szybko. Z raportu Hydrogen Council i McKinseya wynika, że do 2030 r. wodór może napędzać 10–15 mln samochodów osobowych oraz 500 tys. pojazdów ciężarowych. Na tory wyjeżdżają już pierwsze wodorowe pociągi. Do 2030 r. więcej niż co dziesiąty nieelektryczny pociąg będzie napędzany wodorem.
Chociaż czysty wodór zasadniczo nie stanowi dziś paliwa w produkcji energii (obecnie odpowiada za mniej niż 0,2 proc. produkcji energii elektrycznej), istnieją wyjątki na małą skalę. Na przykład, turbina gazowa pracująca w układzie kombinowanym o mocy 12 MW we Włoszech - jednak kraje azjatyckie takie jak Japonie czy Korea Pd. planują już wielkoskalowe projekty.
Polskie firmy też nie zasypiają gruszek w popiele, wchodząc śmiało w tę nową technologię. Np. PKN Orlen ogłosił wielki program inwestycyjny – Hydrogen Eagle. Zakłada on budowę międzynarodowej sieci hubów wodorowych oraz innowacyjnych instalacji przetwarzających odpady komunalne w zero- i niskoemisyjny wodór. Program zakłada budowę sześciu nowych hubów wodorowych, w tym trzech w Polsce, dwóch w Czechach oraz jednego na Słowacji, które będą zasilane przez odnawialne źródła energii. Hub wodorowy we Włocławku ma powstać do końca 2021 r. Docelowo instalacja ma wytwarzać do 600 kg doczyszczonego wodoru na godzinę.
Widać zatem, że oprócz czynników ryzyka jest przynajmniej równie wiele czynników nadziei, a można przypuszczać, że wraz z rozwojem technologicznym pojawią się kolejne – może np. komercyjne, wielkoskalowe magazyny energii. Od nas zależy jak je wykorzystamy.
Dodatek opracował ADS