Prezydent został zapytany w TVN24, czy jest teraz do zrealizowania - czego oczekuje m.in., premier Mateusz Morawiecki - natychmiastowe wprowadzenie unijnego embarga na dostawy energetyczne z Rosji, i "czy nie jest tak, że państwa UE, a także Polska, są zanadto uzależnione" od rosyjskich surowców energetycznych.

Duda stwierdził, że jest to jest "smutna opowieść", gdyż "byliśmy nazywani rusofobami, dlatego że od lat mówiliśmy, że konieczna jest dywersyfikacja".

"Wskazywaliśmy atak Rosji na Gruzję, wskazywaliśmy atak rosyjski w 2014 roku na Ukrainę; (...) od 2005 roku, kiedy Lech Kaczyński postulował budowę gazoportu w Świnoujściu, kiedy on to zainicjował, rozpoczął, już wtedy byliśmy świadkami szantażu gazowego wobec Ukrainy, i była mowa, że jest konieczna dywersyfikacja dostaw, żebyśmy nie byli uzależnieni od Rosji" - mówił. Przywołał też podejmowane przez wiele lat próby zablokowania budowy obu gazociągów Nord Stream, jednak - jak podkreślił - "nie słuchano nas".

Reklama

"Dzisiaj wszyscy nagle się obudzili, że nie są w stanie dokonać żadnej dywersyfikacji, bo są uzależnieni od Rosji. Na szczęście my już w tym roku będziemy całkowicie uniezależnieni, bo skończymy budowę gazociągu z szelfu norweskiego i będziemy mogli wybierać, kto ma być naszym dostawcą" - powiedział. W jego ocenie, systematycznie postępuje też i już niemal "staje się faktem" uniezależnienie się Polski od dostaw rosyjskiej ropy.

Dopytywany, czy Polska jednak "nie powinna ogłosić takiego embarga tu i teraz", a więc natychmiast skończyć z przyjmowaniem ropy z Rosji, a w przypadku gazu "w pierwszym możliwym momencie", prezydent zaznaczył, że "wszystko to powinniśmy zrobić jak najszybciej". "Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, zwłaszcza jeżeli rosyjska agresja na Ukrainę będzie trwała nadal" - podkreślił.

"Stworzyłem podstawy do dokonania tego resetu"

Prezydent był też pytany o ewentualny "reset" w relacjach Polski z Komisją Europejską, aby zwłaszcza wobec obecnych wyzwań międzynarodowych "powiedzieć, że wszystko, co działo się do tej pory skreślamy grubą kreską i wchodzimy w nową rzeczywistość relacji Polski z UE".

"Kilka miesięcy temu byłem w Paryżu specjalnie spotkać z prezydentem Emmanuelem Macronem, miałem z nim bardzo dobrą wtedy rozmowę. Prezydent Macron był właściwie w przededniu objęcia prezydencji w Unii Europejskiej przez Francję, czyli także przez niego, jako głowy państwa francuskiego. To ja przygotowałem projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym likwidujący Izbę Dyscyplinarną, zmieniający specyfikę funkcjonowania Izby Odpowiedzialności Zawodowej, a więc odpowiedziałem w istotnym stopniu na postulaty zgłaszane przez Komisję Europejską, a także europejski Trybunał (TSUE). Tak, że ja właśnie stworzyłem podstawy do dokonania tego resetu. Natomiast czekam na to, kiedy zrobi to Komisja Europejska" - odpowiedział.

Na uwagę, że "tych oczekiwań jest odrobinę więcej, bo to jest też kwestia konstrukcji Krajowej Rady Sądownictwa i w tej sprawie nie dzieje się nic, a wręcz przeciwnie, bo do KRS za chwilę będą wybierani następni członkowie", prezydent odparł: "Ale w państwach europejskich członkowie rad sądownictwa i w ogóle tego typu, sędziowie wybierani są w sposób bardzo różny. "Proszę sprawdzić, jak to jest w innych krajach. Naprawdę u nas absolutnie nie odbiega to od standardów europejskich państw, które uważają się za państwa demokratyczne".

Projekt nowelizacji ustawy o SN

Pytany, czy uważa, że jego projekt nowelizacji ustawy o SN, to wystarczający krok w kierunku UE, odpowiedział twierdząco. "W moim osobistym odbiorze tak. Uważam, że to powinno wystarczyć" - powiedział Duda.

W czwartek do dalszych prac w komisji sejmowej skierowane zostały projekty zmian w Sądzie Najwyższym autorstwa: prezydenta, PiS i Solidarnej Polski. Propozycje Koalicji Obywatelskiej i Lewicy zostały w głosowaniu odrzucone w pierwszym czytaniu.

Propozycja prezydenta zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN; sędziowie, którzy w niej orzekają, mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN miałaby zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem m.in. prezesów izb SN, miałyby być wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierać ma na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Proponowane przepisy przewidują także wprowadzenie "testu bezstronności i niezawisłości sędziego", który umożliwi zbadanie także okoliczności powołania sędziego i postępowania po powołaniu.