W związku z rosyjską agresją na Ukrainę praktycznie w całej Europie ceny energii elektrycznej biją kolejne rekordy. „Putin używa gazu jako broni” – ocenia dziennik „HN”.

Eksperci, z którymi rozmawiali dziennikarze belgijskiej gazety twierdzą, że w dużej mierze kraje Unii Europejskiej są same sobie winne obecnej sytuacji.

„Możemy winić Putina (prezydenta Rosji Władimira Putina), czy też francuskie problemy z elektrowniami atomowymi, ale wina leży głównie po naszej stronie” – twierdzi profesor Van de Graaf, cytowany w dzienniku.

„Jako Europa bylibyśmy dzisiaj w zupełnie innej sytuacji, gdybyśmy wystarczająco zdywersyfikowali nasz import gazu, szukali wystarczającej liczby innych dostawców na rynku światowym” – wskazuje naukowiec. Dodaje, że mimo takich sygnałów jak aneksja Krymu przez Rosję, czy też zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych MH17, zależność od rosyjskiego gazu jeszcze bardziej wzrosła.

Reklama

„Nie byliśmy dostatecznie świadomi, że powinniśmy nie tylko stać się mniej zależni od Rosji, ale także, że powinniśmy być bardziej oszczędni, np. lepiej ocieplać nasze domy” – wskazuje na łamach „HN” ekspert ds. energii Bram Claeys z think tanku RAP.

Rozmówcy gazety w jednym są zgodni – im mniej gazu będą potrzebować kraje Unii Europejskiej, tym mniejsza będzie możliwość manipulowania przez Putina cenami tego surowca. Dlatego - zdaniem Van de Graafa - konieczne jest nie tylko budowanie drogich terminali na gaz skroplony, ale także inwestowanie w energię odnawialną. (PAP)

Andrzej Pawluszek