Za tonę pelletu trzeba zapłacić na polskim rynku zapłacić około 3 tys. zł, trzy razy drożej niż w roku ubiegłym. Przeciętnie na sezon grzewczy dom 180 mkw potrzebuje 4- 5 ton opału, a to oznacza konieczność wydania nawet 15 tys. zł, co jest już sporym wydatkiem w domowym budżecie. Dopłata 3 tys. zł dla osób ogrzewających domy pelletem, jaką zapewnił rząd, nie za wiele tu pomoże.

Pellet drzewny jest poszukiwany w tym sezonie grzewczym nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach europejskich. Jego ceny wzrosły z powodu wzmożonego popytu i zatrzymania importu z Białorusi i Ukrainy. Sami producenci wskazują, ze muszą płacić wyższe ceny za nośniki energii – gaz i prąd, niezbędne do wytwarzania pelletu. Drożyzna odstrasza Polaków od wymiany kopciuchów na nowoczesne, ekologiczne źródła ciepła, w tym kotły na pellet, co z kolei odczuwają producenci kotłów, a pośrednio odczuje każdy z nas z powodu pogorszenia jakości powietrza.

Sytuacja na rynku ogrzewnictwa indywidualnego jest na tyle poważna, że zainteresowało się nią Ministerstwo Rozwoju i Technologii, a Lasy Państwowe są gotowe do zlecenia własnej produkcji pelletu z drewna z polskich lasów. Czy plan się powiedzie i jeszcze przed sezonem grzewczym i uda się zbić wysokie ceny pelletu? Szanse są niewielkie, ale nie niemożliwe.

Koszty produkcji rosną

Reklama

Za wysokimi cenami pelletu przemawia wiele czynników. Wojna w Ukrainie spowodowała zatrzymanie napływu towarów zza wschodniej granicy, a według szacunków „Magazynu Biomasa” białoruski i ukraiński pellet drzewny i z łusek słonecznika stanowił 30 proc. sprzedaży na polskim rynku. Sami producenci wskazują też na to, że muszą jako przedsiębiorcy płacić za droższe nośniki energii – gaz i prąd, niezbędne do wytwarzania pelletu. Rośnie też rynkowy popyt, ponieważ popularny pellet może zastąpić w ogrzewaniu drogie i trudno dostępne paliwa kopalne – gaz czy węgiel.

Wysoka cena opału martwi jednak producentów urządzeń grzewczych, którzy widzą spadek zainteresowania Polaków kotłami na pellet. – Średnia cena pelletu wzrosła prawie trzykrotnie, ale nie sam koszt jego produkcji. Za sporą część ceny, jaką teraz płacą odbiorcy pelletu, odpowiada marża producentów. Należy jednak pamiętać, że jeśli tak wysokie ceny utrzymają się, to wkrótce nie będzie zapotrzebowania na nowe kotły na pellet i ucierpi na tym cała branża – ocenia Zdzisław Kulpan, v-ce dyrektor departamentu kontroli jakości rynku Izby Gospodarczej Urządzeń OZE. Ta ogólnopolska izba powstała w tym roku, aby wspierać producentów urządzeń grzewczych branży OZE oraz podzespołów niezbędnych do ich produkcji.

Jak wskazuje Kulpan, w ubiegłym roku rynek kotłów na pellet wzrósł o około 30 proc., co spowodowało, że zapotrzebowanie na krajowym rynku na pellet wzrosło o około 430 tys. ton, do 1,5 mln ton. Według Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, pelletem pali się w ok. 386 tys. kotłów, pieców i kominków w polskich domach.

Czy Lasy Państwowe wkroczą na rynek? Kiedy można otrzymać dotację do kotła na pellet? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl