Uwolnienie dodatkowych rezerw ropy

Krok taki miałby zapobiec dalszym podwyżkom cen paliw. Uwolnienie dodatkowych baryłek byłoby kolejną transzą programu, który rozpoczął się wiosną tego roku.

Administracja Joe Bidena ma przedstawić również szczegóły uzupełnienia rezerw strategicznych ropy. Amerykański Departament Energii ogłosił w maju, że planuje zastosować nową metodę zakupu surowca, która pozwoliłaby na „konkurencyjny proces przetargowy ze stałymi cenami”, zanim ropa zostałaby dostarczona do magazynów.

Reklama

Limit na eksport paliw

Dodatkowo Waszyngton wciąż rozważa wprowadzenie limitu na eksport paliw, dzięki czemu więcej benzyny i oleju napędowego zostałoby w kraju – wynika z wiedzy informatorów agencji Bloomberg. Choć nie określono ram czasowych podjęcia tej potencjalnie bardziej dramatycznej decyzji, to nie stanie się to przed listopadowymi wyborami – donosi jeden z informatorów.

Z danych wynika, że w obliczu nadchodzącej zimy, USA mają najmniejsze zapasy oleju napędowego od 1982 roku, czyli od momentu zbierania informacji na ten temat.

Limit na eksport paliw, który byłby tymczasowy, wzbudza podziały wśród obecnej administracji. Czołowy doradca Joe Bidena ds. energii Amos Hochstein opowiada się za tym rozwiązaniem, zaś zastępca sekretarza energii David Turk wyraża obawy – wskazują informatorzy Bloomberga. Z kolei doradca ds. bezpieczeństwa Jake Sullivan oraz szef personelu w Białym Domu Ron Klain mają wydać w tej sprawie swoje rekomendacje.

Urzędnicy z Departamentu Energii oraz Białego Domu potajemnie spotkali się w tym tygodniu z przedstawicielami firm paliwowych, m.in. z Exxon Mobil i ConocoPhilips, aby zakomunikować im, czego mogą się spodziewać i jednocześnie zachęcić ich do dodatkowego wydobycia ropy i produkcji paliw.

Osoby związane z przemysłem energetycznym oraz niezależni eksperci ostrzegają, że wprowadzenie limitu na eksport paliw może prowadzić do wzrostu cen paliw również w USA, szczególnie w uzależnionych od importu stanach północno-wschodnich.

Ceny ropy

We wtorek przed godz. 10.00 ropa naftowa Brent drożała o 0,24 proc., do poziomu 91,84 dol. za baryłkę. Z kolei za ropę naftową WTI płacono więcej o 0,28 proc. - 84,77 dol. za baryłkę.

Od listopada decyzją państw OPEC+ podaż ropy na rynkach będzie mniejsza o 2 mln baryłek dziennie, co przełoży się na wzrosty cen surowca.