– Globalna moc elektrolizerów będzie musiała wzrosnąć 91 razy do 2030 r., aby zaspokoić popyt. Jednak wielu zachodnich weteranów czystych technologii patrzy na pojawiającą się konkurencję z Chin z mdłym uczuciem déjà vu – podkreślała niedawno na swoich łamach agencja Bloomberg.

Dekadę temu Chiny wykorzystały niskie ceny, aby zdominować produkcję paneli fotowoltaicznych i zdetronizować zachodnich konkurentów w momencie, gdy światowy popyt na fotowoltaikę zaczął gwałtownie rosnąć. USA i Europa nie chcą, aby ten scenariusz powtórzył się w dziedzinie zielonego wodoru. Według BloombergNEF, ponad 40 proc. wszystkich produkowanych obecnie elektrolizerów pochodzi z Chin. Nie są one tak wydajne jak te produkowane w USA i Europie, ale kosztują znacznie mniej – około jednej czwartej tego, co zachodnie.

Według prognoz, w najbliższych kilku latach, amerykańskim i europejskim producentom uda się tylko częściowo zbliżyć cenowo do chińskich konkurentów. Ponadto analitycy spodziewają się, że wydajność chińskich elektrolizerów będzie rosła, osłabiając obecną przewagę spółek technologicznych z USA i Europy.

– Nie mam wątpliwości, że Chiny pracują nad lepszymi elektrolizerami. Dzień, w którym Chiny postanowią, że nie będą już maruderami, będzie dniem, w którym przestaną być maruderami – stwierdziła Bridget van Dorsten, analityk firmy konsultingowej Wood Mackenzie.

Reklama

– Obawiam się, że udziały w rynku elektrolizerów zostaną odebrane Europie i wysłane do innych części świata. UE strzela sobie w głowę. Nie w stopę – w głowę – skomentował dosadnie Jorgo Chatzimarkakis, szef stowarzyszenia Hydrogen Europe.

Chiny dla USA są głównym rywalem politycznym i gospodarczym. Gospodarka coraz mocniej kręci się wokół zielonych technologii, więc Amerykanie przestają postrzegać Chińczyków jako dostawców lecz konkurentów. Dlatego priorytetem amerykańskiej administracji jest przywrócenie i rozwój produkcji czystych technologii w Stanach Zjednoczonych, aby to one kontrolowały nowy boom w energetyce, a nie Chiny.

Stąd choćby warty 369 mld dolarów pakiet Inflation Reduction Act (IRA), wspierający ten sektor hojnymi ulgami i datacjami. Dzięki temu od kilku miesięcy po drugiej stronie Atlantyku mnożą się kolejne inwestycje związane z produkcją fotowoltaiki czy baterii do samochodów elektrycznych. IRA jest tak skuteczny, że stał się zagrożeniem też dla UE – nie tylko przez ryzyko odpływu inwestycji, ale także jawnie protekcjonistyczne mechanizmy.

Wodór będzie ropą przyszłości? Czy wodór może napędzać samoloty i pociągi? Jak wygląda sytuacja w Polsce i czy będą polskie elektrolizery? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl