Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad rozporządzeniem, które poluzuje normy środowiskowe dla projektów fotowoltaicznych. Regulacja ta ma przyspieszyć inwestycje w farmy słoneczne. Jednak liczba odmów przyłączy nowych instalacji pozostaje wysoka, a sieć nie radzi sobie ze skokami produkcji prądu w słoneczne dni.

Co znajduje się w projekcie rozporządzenia? Zniesiony ma zostać wymóg uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji. Tym samym projekty fotowoltaiczne zostaną wykluczone z grupy przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. „Wprowadzenie odpowiednich zmian powinno przełożyć się na zwiększenie tempa rozwoju tego rodzaju OZE, co pozytywnie wpłynie na możliwości uzyskania odpowiedniego poziomu produkowanej energii z odnawialnych źródeł energii w ogólnym bilansie energetycznym kraju” – czytamy w projekcie rządowym.

Obecnie barierą dla rozwoju OZE jest mała elastyczność polskiego systemu przesyłu energii. Według raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej w 2022 r. sumaryczna moc odmów wydania warunków przyłączenia dla PV wyniosła 30,4 GW i była niemal sześć razy większa niż wydane zgody (5,3 GW). Jedną z przyczyn jest to, że nasza sieć się starzeje. Aż 52 proc. linii napowietrznych ma ponad 40 lat, 21 proc. ma 20–40 lat, a tylko 27 proc. mniej niż 20 lat. Podobnie wygląda sytuacja stacji elektroenergetycznych – 55 proc. z nich ma ponad 40 lat, 31 proc. ma 20–40 lat, a zaledwie 14 proc. ma do 20 lat.

Nadmiar źródeł odnawialnych już teraz stanowi wyzwanie dla systemu. W rezultacie w kwietniu Polskie Sieci Elektroenergetyczne zdecydowały o wyłączeniu części mocy fotowoltaicznych. Według obliczeń analityków Forum Energii wówczas „zmarnowane” zostało 29 GWh energii elektrycznej. Związane z tym straty były szacowane na ok. 16,5 mln zł – to koszt paliw i uprawnień do emisji CO2 z jednostek konwencjonalnych, które kosztem PV utrzymały się w systemie.

Reklama