Rok temu, w sierpniu 2022 roku, zanotowaliśmy najwyższą średniomiesięczną cenę energii elektrycznej na rynku spot (z dostawą energii następnego dnia). Wyniosła 1391 zł/MWh. Jeszcze drożej, bo na 1787 zł/MWh, wyceniono dostawy prądu na 2023 rok.

Były to ceny dziesięciokrotnie wyższe niż te, jakie widzieliśmy przez pierwszych 20 lat funkcjonowania warszawskiej Towarowej Giełdy Energii − aż do początku kryzysu energetycznego. Średnia nominalna cena w latach 2001-2020 wyniosła niespełna 160 zł/MWh.

Przez rok ceny prądu ostro spadały

Reklama

Sierpień 2022 roku okazał się jednak szczytem kryzysu. Od tego czasu ceny energii systematycznie (z niewielkimi wahaniami) spadały. W lipcu wyniosły 550 zł/MWh. Wielu odbiorców i polityków miała zapewne nadzieje, że w końcu spadną do poziomu sprzed kryzysu i sytuacja „wróci do normy”. Niestety, wiele wskazuje na to, że nawet jeżeli zobaczymy jeszcze jakieś spadki, to nową wieloletnią normą będą ceny co najmniej dwa razy wyższe niż obserwowaliśmy przed kryzysem. Prąd z dostawą w przyszłym roku wyceniany był w lipcu na ponad 655 zł/MWh.

− Po spektakularnych spadkach cen do połowy czerwca, trend przeszedł w boczny, ale po gorącym lipcu znowu zaczyna wykazywać tendencję spadkową, choć dynamika zdecydowanie osłabła. Wysokie ceny certyfikatów CO2 nie pozwalają na wyraźniejsze spadki pomimo, iż węgiel znowu kieruje się w dół i ostatnie ceny są znów na poziomie sprzed wojny – tłumaczy ostatnie zachowania rynku energii Wojciech Nowotnik, członek zarządu Enerace, zajmującej się doradztwem przy zakupach energii.

Spadki cen energii jednak wyhamowały

− Jeśli utrzyma się spadek zapotrzebowania (na co wiele wskazuje) to, przy obecnych wysokich stanach magazynowych paliw kopalnych, jest szansa na dalsze spadki. Biorąc jednak pod uwagę wysokie stopy procentowe, które wpływają na wysokie koszty pieniądza w czasie, to nie można liczyć na spektakularny spadek cen. Inflacja niestety jest sporym obciążeniem – dodaje Nowotnik.Wzrost zapasów węgla w kraju powinien obniżać jego ceny, a tym samym ceny produkowanej energii elektrycznej, przez co Polska mogłaby eksportować więcej energii i zużywać więcej węgla. Niestety, mechanizmy rynkowe na polskim rynku węgla kamiennego nie działają.

Współzałożyciel Enerace zwraca jednocześnie uwagę, że na rynku mamy dziś nietypową sytuację, gdy ostatni kwartał tego roku wyceniany jest znacznie taniej niż pierwszy kwartał 2024 roku. – Jeżeli sytuacja gospodarcza nie ulegnie diametralnej poprawie (na co obecnie nic nie wskazuje) to raczej spodziewałbym się spadku cen dla pierwszego kwartału 2024 roku – prognozuje.

Czy ceny energii elektrycznej zależą od elektrowni węglowych?Czy obecne taryfy pokrywają koszty produkcji i sprzedaży energii? Na co może jednak liczyć fabryka czy gospodarstwo domowe, które nie mają jak zainwestować we własne źródła wytwórcze, a długoterminowe umowy na zakup energii są poza ich zasięgiem? O tym w dalszej części artykułu na portalu Wysokie Napiecie.pl