Wprawdzie sam Izrael nie jest producentem ropy naftowej, ale istnieją obawy, że konflikt może wywołać większą niepewność w regionie i doprowadzić do zaostrzenia sankcji na ropę z Iranu. Dlatego poniedziałek, po weekendowych wydarzeniach w Izraelu, zaczął się od ponad 3-proc. wzrostu notowań surowca. Cena gatunku Brent podskoczyła do 89 dol. za baryłkę z okolic 84,5 w piątek, by w ciągu dnia spaść o ok. 1 dolar i po południu ustabilizować się w pobliżu poziomu 88 dol. za baryłkę.

Eksperci są przekonani, że wybuch wojny może wpływać na ceny ropy. W ostatnich miesiącach administracja Joego Bidena prowadziła negocjacje z władzami Arabii Saudyjskiej w sprawie normalizacji stosunków z Jerozolimą. Obecnie oba kraje nie utrzymują formalnych relacji dyplomatycznych.

Treść całego artykułu można przeczytać we wtorkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej oraz w eDGP.

Reklama