Węgiel ma różne zastosowania, ale warto skupić się na jego wykorzystaniu w celach energetycznych i grzewczych. Polska wciąż czerpie około 60 proc. energii i prawie 100 proc. ciepła z węgla. Zależność tę unaocznił kryzys energetyczny, podczas którego ograniczona została przede wszystkim podaż gazu przez rosyjski Gazprom w 2021 r. Skok ten przeniósł się z kolei na rynek energii elektrycznej ze względu na dużą zależność Europy Zachodniej od energetyki gazowej. Efekt został spotęgowany przez inwazję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, po której ceny wszystkich surowców wystrzeliły pod sufit. Gaz na giełdzie TTF w Europie, który przed kryzysem kosztował około 20 euro, w jego apogeum był wart prawie 350 euro. Spadek podaży gazu i wzrost jego ceny połączony z rekordową wartością energii elektrycznej uatrakcyjnił użycie węgla w celach energetycznych i grzewczych, podniósł popyt a także ceny.

Bezpieczeństwo energetyczne w Polsce

Koszt tony węgla wynoszący w Polsce kilkaset złotych, w zależności od gatunku, poszybował w 2022 r. w okolice 3000–4000 zł. Obawy o bezpieczeństwo zapasów na hałdach elektrowni w Polsce, związane także z unilateralnym embargiem na rosyjski węgiel, wprowadzonym przez Warszawę kilka miesięcy przed resztą Unii Europejskiej, skłoniły polski rząd do interwencyjnego importu z całego świata m.in. z Indonezji czy Australii. Była to jednak perspektywa krótkoterminowa. Marzenia o zwiększeniu wydobycia węgla w odpowiedzi na kryzys nie zostały zmaterializowane z uwagi na długość procesu inwestycyjnego, który wymaga stabilnych warunków ekonomicznych przez lata, a nie miesiące. Kiedy kryzys energetyczny zaczął przygasać skończyły się debaty o wzroście wydobycia krajowego węgla.

Reklama

Stan energetyki w Polsce sprawia natomiast, że ten surowiec będzie nadal potrzebny w latach 20. XXI w. Luka wytwórcza w polskim parku energetycznym, czyli niedobór elektrowni, jest szacowany przez Urząd Regulacji Energetyki na niecałe 5 GW, a jest to moc największej elektrowni w Europie – Elektrowni Bełchatów, wytwarzającej energię elektryczną z węgla brunatnego. Boom energetyki odnawialnej w Polsce nie zmienia faktu, że spadać będzie udział mocy sterowalnych, to znaczy takich, które dają energię wtedy, kiedy potrzebujemy, a nie wtedy, gdy warunki pogodowe temu sprzyjają.

Energetyka jądrowa pojawi się w Polsce dopiero w latach 30. XXI w., by zwolnić węgiel z obowiązku zapewniania bezpieczeństwa energetycznego. Dlatego też zostaje nam podtrzymywanie przy życiu bloków pamiętających nieraz czasy Władysława Gomułki oraz droga przejściowa przez elektrociepłownie gazowe, pracujące bardziej elastycznie od węgla, ale eksponowane na wahania cen gazu, które mogą być duże. Ciepłownictwo systemowe również będzie potrzebować węgla w latach 20. XXI w., a dla gazu szukać trzeba będzie derogacji nawet do 2034 r. ze względu na to, że to właśnie błękitne paliwo ma pozwolić na zmniejszenie emisyjności tego sektora w zgodzie z polityką klimatyczną Unii Europejskiej, a tego nie zastąpią pompy ciepła wielkiej skali.

Wszystkie te argumenty przemawiają za tym, by odchodzić od węgla jak najszybciej, ale z poprawką na bezpieczeństwo dostaw. Kryzys energetyczny pokazał, że obecnie nie uwolnimy się od węgla, ale powinniśmy to zrobić jak najszybciej, z zastrzeżeniem, że dostawy energii i ciepła musza płynąć niezależnie od tego czym będziemy na razie palić. Z kolei umowa społeczna rządu z górnikami zakłada wygaszenie ostatniej kopalni w 2049 r. Ta data może zostać przesunięta w toku negocjacji w razie sprzyjających warunków ekonomicznych i dochowania bezpieczeństwa dostaw. Warto także odnotować nową dziedzinę gospodarki będącą nadzieją na użycie węgla w celach pozaenergetycznych, jaką jest karbochemia i nowoczesne technologie cyfrowe.

Znaczenie gazu ziemnego dla gospodarki

Gaz ziemny jest kolejnym paliwem, które w perspektywie krótkoterminowej jest nie do porzucenia, a jego rola w gospodarce może rosnąć na odcinku ciepłownictwa systemowego. Przyspieszona dywersyfikacja źródeł dostaw została przeprowadzona w 2022 r. w odpowiedzi na kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom. Rosjanie użyli jako pretekstu – sporu o płatności w rublach do zerwania kontraktu jamalskiego z PGNiG, w sprawie którego spotkają się jeszcze z Polakami w sądzie. W kwietniu 2022 r. wstrzymali dostawy gazu, podczas gdy umowa miała się skończyć dopiero osiem miesięcy później. Polacy zareagowali przyspieszoną dywersyfikacją poprzez szybsze uruchomienie Gazociągu Polska-Litwa i rezerwację przepustowości gazoportu FSRU w Kłajpedzie, a także dodatkowe zakupy LNG z USA oraz Norwegii, w tym nowy kontrakt PGNiG-Equinor. Drugą stroną równania była redukcja zapotrzebowania, które pierwotnie było szacowane na ponad 20 mld m3 w 2022 r., a ostatecznie wyniosło około 17 mld. Rekordowe ceny oraz kampania oszczędności promowana w Polsce przyniosły redukcję zużycia gazu. Trend ten może być kontynuowany dzięki rozkwitowi indywidualnych źródeł ciepła oraz energetyki odnawialnej w przyszłości, zmniejszając zależność gospodarki od gazu.

Konieczność rozwoju ciepłownictwa gazowego sprawiła, że w 2023 r. Polacy dali zielone światło dla projektu gazoportu FSRU, czyli pływającej jednostki do magazynowania i regazyfikacji w Zatoce Gdańskiej, która przyniesie dodatkowe miliardy metrów sześciennych oraz bezpieczeństwo dostaw wzmocnione alternatywnym szlakiem dostaw LNG względem Świnoujścia. Warto zaznaczyć, że trend odchodzenia od ciepłownictwa indywidualnego opartego na gazie może przyspieszać wraz z notowanym boomem na pompy ciepła. Łagodzenie kryzysu energetycznego będzie wspierało przejście z gazu na energię elektryczną, tym bardziej w ekosystemach domowych, w których pojawią się dodatkowo panele i magazyny energii wspierane coraz sowiciej programami rządowymi. FSRU będzie można zatem odprawić w momencie, gdy przestanie być potrzebne, i nie przebudowywać elektrociepłowni gazowych ponad potrzebę. Gaz może przejść tę samą dyskusję o wygaszeniu, co sektor gazowy, ale będzie ona przesunięta w czasie do późnych lat 20. lub wczesnych 30. XXI w. ze względu na nieodzowność tego paliwa w różnych obszarach gospodarki. Ten proces może przyspieszyć w razie przejścia systemu na tak zwane gazy odnawialne: biometan, biogaz, wodór. Może się okazać, że spadek krzywej kosztów, znany z sektora OZE, w tych branżach pozwoli mieszać gaz sieciowy z tymi odnawialnymi albo wręcz budować odpowiednią dla nich infrastrukturę. Wiadomo już, że najnowsze instalacje wspierane środkami unijnymi muszą być „hydrogen ready”, a wtłaczanie biometanu do kownencjonalnej sieci gazowej to technologia już rozpoznana.

Ważny surowiec petrochemiczny

Ropa naftowa może być przedmiotem analizy z podziałem na tę samą perspektywę: krótko- i długoterminową. Przed kryzysem energetycznym Polska sprowadzała około 80 proc. ropy naftowej z Rosji, korzystając z tak zwanej premii geograficznej sprawiającej, że mieszanka Urals faktycznie była najtańsza na rynku. Jeszcze w 2015 r., za sprawą kontraktu z PKN Orlen, obecnie Orlenem, na naszym rynku pojawiło się Saudi Aramco. Inwazja Rosji na Ukrainie sprawiła, że Polska postanowiła porzucić ropę rosyjską, nie zrywając kontraktów. Ostatecznie kontrakt z rosyjskim Rosnieftem został naruszony wiosną 2023 r. przez Rosjan, którzy wstrzymali dostawy Ropociągiem Przyjaźń. Polacy zmuszeni zostali do rezygnacji z rosyjskiego surowca. Nasz kraj ma zapewnione bezpieczeństwo dzięki kontraktowi z Saudyjczykami, który został powiększony przy okazji fuzji Orlen-Lotos. Bezpieczeństwo to ma jednak swoją cenę, spowodowaną przez istotnie niższe marże ze sprzedaży droższego surowca od Saudi Aramco zapewniającego obecnie 45 proc. dostaw. Warto zaznaczyć, że rosyjska ropa pozostaje w Grupie Orlen w rafineriach czeskich ze względu na prośbę Pragi o utrzymanie bezpieczeństwa dostaw. Prawdopodobnie zniknie stamtąd w 2025 r. dzięki rozwojowi szlaku dostaw przez Włochy.

W przyszłości nierosyjska ropa mogłaby docierać przez Polskę do Czech, tak jak dociera już do Niemiec, w razie rozwoju dodatkowej infrastruktury. Nasz naftoport jest obecnie oknem na świat z dostawami ropy spoza Rosji dla całej Europy Środkowo-Wschodniej. Inwazja Rosji na Ukrainie wywołała dodatkowy popyt na ropę oraz paliwa ze względu na walkę obronną naszego wschodniego sąsiada, sprowadzającego te dobra także przez Polskę. Krótkoterminowo nie ma mowy o porzuceniu ropy w polskiej gospodarce.

Transformacja sektora

Kryzys energetyczny potwierdza, że warto szukać innych rozwiązań. A służyć ma temu transformacja energetyczna sektora ropy i paliw poprzez rozwój petrochemii. To, dlatego takie firmy, jak Orlen, Unimot, BP i Shell, obecne na polskim rynku, inwestują w paliwa syntentyczne oraz produkty petrochemiczne jako nowe, bardziej zielone odnogi działalności gospodarczej, które dadzą przyszłość istniejącej infrastrukturze paliwowej. Tempo odchodzenia od paliw konwencjonalnych w sektorze transportowym będzie zależało od krzywej kosztu technologii napędu alternatywnego: elektromobilności czy wodoru, a także zasobności portfeli mieszkańców regionu. Austria czy Niemcy, w których funkcjonują stacje Orlenu, mogą schodzić z ropy i paliw kopalnych szybciej, a Polska i Czechy – wolniej. Dodatkowy czynnik to potrzeby militarne unaocznione dyskusją o budowie ropociągów NATO na wschodniej flance NATO. Czołgi i inne ciężkie maszyny na froncie ukraińskim czy w jednostkach stacjonujących nad Wisłą jeszcze długo będą potrzebować ropy oraz powstających z niej paliw konwencjonalnych. Dopiero w dłuższej perspektywie będzie możliwa pełna transformacja energetyczna w tym sektorze. Z tego względu ropa naftowa ma jeszcze przyszłość, ale odejście od niej jest zasadne i będzie kontynuowane, co pokazują trendy rynkowe. Czynnik militarny spowodowany rosnącą liczbą konfliktów na świecie może mieć jeszcze większy wpływ na tempo zmian przez zjawiska, których nie jesteśmy w stanie dzisiaj przewidzieć.

Kryzysy i energetyczny, i militarny w 2022 r. pokazały, że odejście od paliw kopalnych to idea dobra dla klimatu, ale także portfela i bezpieczeństwa. Unaoczniły też, jak wiele barier pozostało na szlaku do realizacji tego celu. Krótkoterminowo nie obędziemy się bez węglowodorów, ale dobrze, że jesteśmy w stanie obyć się bez tych z Rosji. Długoterminowo należy porzucić wszystkie, ale z głową wspierać transformację energetyczną gospodarki, czyli tak, aby nie zagrozić bezpieczeństwu dostaw.

Wojciech Jakóbik,autor publikacji publicystycznych i naukowych o energetyce.
ikona lupy />
Obserwator Finansowy - otwarta licencja / obserwatorfinansowy.pl