„Gospodarka na kwarantannie. Polska na tle Europy” to podsumowanie badań, które Polski Instytut Ekonomiczny przeprowadził wraz Polskim Funduszem Rozwoju na polskich przedsiębiorstwach w okresie od początku kwietnia do początku lipca 2020 r.
Najgorszym momentem dla przedsiębiorstw był koniec kwietnia - przypomniano. Na początku kwietnia 18 proc. badanych przedsiębiorstw nie miało płynności finansowej, a tylko 26 proc. firm oceniało, że dostępne środki finansowe pozwolą im na funkcjonowanie na rynku powyżej 3 miesięcy. "Na początku lipca już tylko 5 proc. firm cierpiało na brak płynności finansowej, a aż 60 proc. przedsiębiorstw posiadało środki finansowe pozwalające na funkcjonowanie na rynku powyżej 3 miesięcy" - czytamy w raporcie.
Uspokoiła się też sytuacja dotycząca planów kadrowych w firmach - po pierwszych reakcjach przedsiębiorców na pandemię "naznaczonych paniką". Na początku kwietnia zmniejszenie zatrudnienia deklarowało 28 proc. badanych firm, a na początku lipca - 6 proc.; w całym badanym okresie z kryzysem wywołanym pandemią lepiej radziły sobie duże i średnie przedsiębiorstwa - zaznaczyli autorzy raportu.
Analitycy zwrócili uwagę, że trzy czwarte firm przewidywało na początku lockdownu, że wychodzenie z pandemii nie przekroczy roku. "Dziś blisko 1/3 zakłada, że stan ten potrwa wiele lat" - wskazali. Według autorów raportu różnice w odpowiedziach okazały się znaczące, co odzwierciedla "zmieniony sposób myślenia o pandemii".
Jak wskazano, na początku kwietnia 4 proc. badanych przedsiębiorców przewidywało, że pandemia potrwa kilka miesięcy, 39 proc. - że do letnich wakacji, a 32 proc. - cały rok. Na początku lipca na to, że wychodzenie z pandemii zajmie rok wskazywało 23 proc. badanych, 30 proc. - "ponad rok, ale nie dłużej niż dwa lata", a 31 proc. - że wiele lat (w porównaniu z 16-proc. odpowiedzi na początku kwietnia).
By podsumować opinie przedsiębiorców wyrażane podczas sześciu fal badań analitycy opracowali syntetyczny Wskaźnik Nastrojów Przedsiębiorców uwzględniający oceny odnoszące się do wartości sprzedaży, liczby nowych zamówień, subiektywnej oceny płynności finansowej oraz planowanych zmian w zatrudnieniu i wynagrodzeniu pracowników. "Wskazuje on na wyraźną poprawę sytuacji: z poziomu -36,1 punktów na początku kwietnia wzrósł do +9,9 punktów na początku lipca" - podkreślił, cytowany w poniedziałkowym komunikacie dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak. Dodał, że jego wzrost wiązał się z odmrażaniem gospodarki od połowy maja, a także z wprowadzeniem przez polski rząd tarcz antykryzysowych. "W pierwszej kolejności pozytywne reakcje widać było ze strony firm produkcyjnych, w połowie czerwca dołączyły do nich przedsiębiorstwa handlowe" – zaznaczył.
W raporcie porównano kondycję naszej gospodarki i innych rynków Unii Europejskiej. Analitycy zwrócili uwagę, że w marcu 2020 r. np. spadek produkcji przemysłowej we wszystkich państwach UE w porównaniu z lutym wyniósł 10,8 proc., a w kwietniu pogłębił się w odniesieniu do poprzedniego miesiąca do 18,2 proc. Były to "rekordowe miesięczne spadki w historii pomiarów Eurostatu, znacznie przewyższające wyniki związane z kryzysem finansowym pod koniec 2008 r. i na początku 2009 r.". "W Polsce spadki produkcji sprzedanej przemysłu były w marcu na tle unijnej średniej znacznie mniejsze (7,4 proc.), ale już w kwietniu ją przebiły (21,1 proc.)" - przypomnieli.
Dodali, że odmrażanie gospodarki na przełomie kwietnia i maja doprowadziło do wzrostu wartości sprzedaży detalicznej w państwach UE o 16,4 proc., a w Polsce o 10,1 proc. W efekcie np. wartość sprzedaży detalicznej w maju wyniosła w Unii 93,0 proc. wartości z lutego, (sprzed pandemii), a w Polsce – 94,4 proc. "Polskie firmy radziły sobie zatem nieco lepiej niż europejskie" - zaznaczyli.