Szok: profesor Mariański, znany z ostrej krytyki nowych przepisów - chwali nowe przepisy.

Polski rząd w ostatnich latach wprowadził niebywały chaos prawny, utrudniając życie przedsiębiorcom w ekstremalnie ciężkich czasach, więc trudno tego nie piętnować. Natomiast ustawa o fundacjach rodzinnych jest bardzo dobra, może nawet bliska ideału. Jest też pierwszą od lat regulacją gospodarczą cieszącą się tak powszechnym poparciem wszystkich sił politycznych. Przede wszystkim jednak jest niezwykle potrzebna polskim przedsiębiorcom.

ikona lupy />
prof. Adam Mariański – doradca podatkowy, adwokat / Infor.pl / Marcin Aniszewski

Do czego?

Reklama

Odpowiem pytaniem: a dlaczego polscy przedsiębiorcy założyli w ostatnich latach tyle fundacji prywatnych i trustów poza krajem: w Austrii, Liechtensteinie, Szwecji, Holandii, na Malcie?

Właśnie - dlaczego?

Ponieważ, mówiąc najprościej, chcieli uchronić swoje budowane mozolnie przez 20-30 lat firmy przed parcelacją, a nawet zagładą, zapewniając im byt i rozwój na kolejne lata. Musimy sobie jasno powiedzieć, że od pewnego czasu mamy w historii polskiej przedsiębiorczości moment krytyczny: w wielu biznesach rodzinnych ojcowie i matki założyciele firm weszli już lub wkrótce wejdą w wiek emerytalny i coraz intensywniej zastanawiają się nad tym, kto i jak będzie pomnażał ten ich życiowy dorobek.

A to nie oczywiste, że dzieci, a potem wnuki?

Teoretycznie tak. Ale nie w dotychczasowych polskich realiach. Przeciętny wiek firmy rodzinnej w świecie wynosi 24 lata, więc większość takich firm w Polsce, powstałych na początku polskich przemian, powinno być już po pierwszym transferze pokoleniowym. A w rzeczywistości wiele nawet jeszcze nie rozpoczęło tego procesu.

Z jakiego powodu?

Abstrahując od faktu, że znaczna część potomków nie jest w ogóle zainteresowana przejęciem pałeczki od nestorów, trzeba powiedzieć, że nie mieliśmy dotąd w Polsce narzędzi, przy pomocy których przedsiębiorca mógłby planować rozwój swej firmy na pokolenia. Obowiązujące przepisy ułatwiały raczej parcelację firmowego majątku między spadkobierców, co dla wielu przedsiębiorstw – pionierów kapitalizmu oznacza mniejszą lub większą katastrofę. Z braku rozwiązań pozwalających zapewnić działalność firmy w kolejnych dekadach, część bardzo dobrych biznesów po prostu przestało się rozwijać, albo wręcz upadło. Widząc, co się dzieje, część pionierów polskiego kapitalizmu zaczęło szukać narzędzi.

I tak odkryło wspomniane fundacje prywatne i trusty. Na Zachodzie.

Tak. Ponieważ to rozwiązanie w Polsce było niedostępne, wielu polskich przedsiębiorców skorzystało z narzędzi funkcjonujących zagranicą.

W Polsce działają tysiące fundacji…

Ale to są wyłącznie fundacje publiczne, by tylko takie dopuszczało dotąd polskie prawo. Owszem, mogą być powołane przez osoby prywatne, ale – zgodnie z nazwą - wolno im realizować wyłącznie cele o charakterze publicznym. Nie były dotąd możliwości utworzenia nad Wisłą fundacji mającej na celu zabezpieczenie prywatnego interesu założyciela. A tylko taka forma nadaje się do budowania firmy na pokolenia - zgodnie z wolą właściciela, będącego często pionierem rodzinnego biznesu. Wprowadzenie do polskiego porządku prawnego nowego typu osoby prawnej - fundacji rodzinnej – będzie długo wyczekiwaną przez przedsiębiorców zmianą.

Jaki jest cel fundacji rodzinnej?

Tak, jak wspomniałem, chodzi o ochronę majątku firmy przed rozdrobnieniem oraz usprawnienie sukcesji, która w tej chwili bywa mocno utrudniona lub wręcz niemożliwa z uwagi m.in. na niezmienione od lat i nieprzystające do realiów kapitalizmu przepisy spadkowe. Fundacja będzie dysponować i zarządzać majątkiem przekazanym przez fundatora w sposób i zgodnie z ustalonymi przezeń zasadami.

Jakie to mogą być zasady?

Jednym z głównych atutów fundacji rodzinnej jest to, że sposób dysponowania i zarządzania majątkiem przez fundację może być określony przez fundatora z daleko idącą swobodą. Pozwala to utrzymać w pożądanej przez fundatora formie biznes budowany przezeń przez lata.

Jak się to ma do dotychczasowych przepisów spadkowych?

Jeśli się temu bliżej przyjrzymy, to szybko dojdziemy do wniosku, że funkcjonujące od lat rozwiązania skupiają się raczej nad ochroną poszczególnych członków rodziny przed pokrzywdzeniem niż na realizacji pełnej woli spadkodawcy. Głównym narzędziem jest tu zachowek.

Przykładowo: przedsiębiorca ma trójkę dzieci, ale dwoje wyjechało za młodu robić kariery gdzie indziej i w ogóle nie uczestniczyło w budowaniu rodzinnej firmy, a trzecie – wręcz przeciwnie – przyczyniło się przez wiele lat do pomnażania majątku.

W obecnym stanie prawnym przedsiębiorca, który chciałby przekazać cały majątek firmy tylko temu trzeciemu dziecku, nie ma takiej możliwości, ponieważ ustawowi spadkobiercy – w tym dwójka pozostałych dzieci – są uprawnieni do zapłaty świadczenia pieniężnego odpowiadającego wartości zachowku.

Czyli połowy kwoty, jaka należałaby im się „normalnie”.

Tak. I w każdy kolejnym pokoleniu trzeba wypłacać 50 proc. wartości aktywów spadkobiercom, którzy nie chcą uczestniczyć w rozwijaniu firmy. Nie da się w ten sposób chronić firmy przed rozdrobnieniem, nie sposób zachować jej integralności w kolejnych pokoleniach. Pozwoli na to fundacja rodzinna, której celem jest realizacji woli spadkodawcy określonej przez niego na etapie utworzenia fundacji. Jego wola będzie wypełniana zarówno za jego życia, jak i po jego śmierci, albowiem majątek przekazany do fundacji zostanie wyłączony z masy spadkowej.

Nie będzie podlegać dziedziczeniu?

Nie, ponieważ jest to majątek fundacji. Już na starcie zapobiega to jakże typowym rodzinnym konfliktom, wyczerpującym, często wieloletnim wojnom o schedę, czy też – nazwijmy to wprost: rozdrapywaniu majątku firmy przez osoby, które w ogóle nie uczestniczyły w tworzeniu i prowadzeniu biznesu, ani nie są zainteresowane jego dalszym pomnażaniem – a jedynie dzieleniem. To dzielenie w dzisiejszych realiach osłabia rodzinny biznes. W fundacji rodzinnej do majątku firmy dopuszczeni zostaną jedynie ci, których wskaże fundator. Tylko oni, na zasadach przez niego określonych, będą mogli czerpać korzyści z tegoż majątku.

Fundacja rodzinna daje więc możliwość odstąpienia od „normalnych” zasad dziedziczenia określonych w kodeksie cywilnym.

Tak. Zwracam uwagę, że ustawa określa wprawdzie zasady tworzenia i funkcjonowania fundacji, ale najbardziej kluczowe zagadnienia będzie regulować statut fundacji.

A dokładnie – co?

Cel fundacji rodzinnej, sposób określenia beneficjenta i zakres jego uprawnień, czas trwania, zasady likwidacji. Fundator może również umieścić w statucie precyzyjne wytyczne dotyczące zasad inwestowania majątku fundacji.

Czyli beneficjent będzie musiał spełnić warunki określone w statucie.

Tak. Fundator może na przykład wprowadzić wymóg ukończenia określonego wieku, wskazanych szkół lub konkretnych studiów. Warunkiem nabycia majątku może być też zaangażowanie w prowadzenie rodzinnego biznesu, uczestnictwo w organach fundacji, etyczne zachowanie - w życiu prywatnym, publicznym i wobec innych członków rodziny.

Ustawodawca przewidział tu jednak okres przejściowy.

Tak, w pierwszym pokoleniu spadkobierców uprawnionych z ustawy, będą oni mieli prawo do dochodzenia zapłaty zachowku także od fundacji rodzinnej – z tym, że przy jego obliczaniu nie będzie się wliczać do spadku funduszu założycielskiego fundacji rodzinnej wniesionego ponad 10 lat przed otwarciem spadku, chyba że fundacja rodzinna jest spadkobiercą.

Mówiąc najprościej: zwykłe zasady dziedziczenia przestają obowiązywać po dziecięciu latach od wniesienia aktywów do fundacji rodzinnej.

Tak. Celem jest tutaj ochrona majątku firmy rodzinnej przed rozdrobnieniem – ale też paraliżem. Nasz kapitalizm jest bardzo młody, więc dopiero oswajamy się z tym, że w kolejnych pokoleniach firmy rodzinne są już nie tyle firmami naszych dzieci czy wnuków, lecz – coraz dalszych kuzynów. Ilu z nich jest zainteresowanych pracą w firmie? Ilu się do niej nadaje? Ilu chce i potrafi zarządzać? W świecie standardem jest przekazywanie zarządu w ręce profesjonalnych menedżerów. Kuzyni-udziałowcy mogą zaś swobodnie zbywać udziały. W razie konfliktu mogą je sprzedać konkurencji. Fundacja rodzinna zabezpiecza przed takimi sytuacjami: jako właścicielka udziałów ogranicza działania każdego z beneficjentów do tego, co zapisano w statucie. W efekcie pomnażany majątek wszystkich wspólników – także tych mniejszościowych – może być inwestowany w nowe przedsięwzięcia, zgodnie z wolą fundatora.

A jak fundacja rodzinna wygląda od strony podatkowej?

Założenie fundacji, w tym wniesienie wkładów na pokrycie funduszu założycielskiego, będzie neutralne podatkowo. Fundacja rodzinna – w granicach dozwolonej działalności - będzie zwolniona podmiotowo od podatku dochodowego od osób prawnych. Nie będzie płacić np. podatku od dywidend i innych zysków kapitałowych otrzymywanych od spółek, których będzie właścicielem lub udziałowcem, aż do czasu wypłaty beneficjentom. Natomiast CIT od dochodu z działalności innej niż dozwolona działalność gospodarcza wyniesie 25 proc.

Beneficjenci co do zasady mają płacić 15-procentowy podatek dochodowy, ale jeżeli są to osoby najbliższe (z tzw. grupy 0 w podatku od spadków i darowizn), to nie zapłacą ani grosza.

Takie osoby są zwolnione także z obowiązku zapłaty składki zdrowotnej i daniny solidarnościowej. Dzięki temu rozwiązaniu fundacja rodzinna pozwala na neutralne podatkowo pomnażanie majątku rodzinnego. Jeśli ktoś więc planuje rozwój lub reorganizację firmy rodzinnej, powinien rozważyć jej strukturę i zastanowić się nad możliwością skorzystania z instytucji fundacji rodzinnej. Tu jedno istotne zastrzeżenie: założenie fundacji i prosta sukcesja nie są synonimem budowy rodzinnego przedsiębiorstwa na wiele pokoleń, a tylko potencjalnie dobrym początkiem takiej budowy. Sukces wymaga ścisłej międzypokoleniowej współpracy przy planowaniu dalszego rozwoju firmy, rozwiązywania wielu specyficznych problemów, rozstrzygania rodzinnych dylematów. Kto zna firmy rodzinne, ten wie, o czym mówię. Przepisy, o które od tak dawna zabiegaliśmy i nad którymi od kilku lat pracowaliśmy z rządem, traktować więc trzeba jako wielką szansę na lepszy rozwój firm rodzinnych, a nie – samoistne remedium.

Prof. dr hab. Adam Mariański, dyrektor Centrum Myśli Podatkowej Uczelni Łazarskiego, doradca firm rodzinnych w Mariański Group, przewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych V kadencji (2018 – 2022).