Główny Urząd Statystyczny podał w czwartek, że produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła o 1,1 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 3,4 proc.

"Produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu o 1,1 proc. r/r, tj. istotnie szybciej niż sugerował konsensus (-2,0 proc. r/r). To wynik lepszy niż przed miesiącem (0,5 proc. r/r), chociaż układu kalendarza w czerwcu był bardziej korzystny (dwa dni robocze więcej niż w 2019), w lipcu tego efektu zabrakło" - napisał w czwartkowym komentarzu Popławski.

Jak dodał, wyrównana sezonowo produkcja wzrosła o 0,2 proc. r/r, podczas gdy w czerwcu było to -4,9 proc. r/r.

Zdaniem Popławskiego, poprawa to głównie zasługa motoryzacji – dynamika w tej kategorii podniosła się z -15,2 do 0,6 proc. r/r.

"Waga tej kategorii to ponad 10 proc. przetwórstwa przemysłowego ogółem. Słabiej wypadła m.in. produkcja urządzeń elektrycznych – dynamika obniżyła się z 16,9 do 7,1 proc. r/r. Sugeruje to, że poprawa kondycji branż eksportowych nie była tak silna jak sugerowały to m.in. wskazania PMI" - czytamy.

Jego zdaniem, duży skok zamówień eksportowych w badaniu pozwala jednak oczekiwać dalszej poprawy koniunktury w tych branżach. Dynamika produkcji spadła również w produkcji artykułów spożywczych (z 6,3 na 3,3 proc. r/r), co sugeruje, że wyczerpuje się efekt odroczonego popytu z okresu kwarantanny.

"Produkcja przemysłowa to kolejne dane, obok np. wyników rynku pracy, sugerujące dynamiczną odbudowę aktywności w gospodarce po pierwszej fali pandemii. To istotny argument za utrzymaniem polityki pieniężnej bez zmian. NBP niepokoi jednak zbyt mocny złoty i bardzo niska akcja kredytowa, co oznacza, że dalszego poluzowania nie da się wykluczyć" - wskazał starszy ekonomista ING Banku Śląskiego.

Polecamy:Nearshoring, migracja i roboty. Czy Polska ma szansę stać się inwestycyjnym centrum?