Wspomniane wyżej miliony zatruć pestycydami obejmują przede wszystkim osoby zamieszkujące Globalne Południe i pracujące na wsi, jednak samo spożywanie pokarmów, które je zawierają, jest dla człowieka szkodliwe, także w szerszej perspektywie. Fundacja im. Heinricha Bölla, wspólnie z Koalicją Żywa Ziemia oraz Polskim Klubem Ekologicznym w Krakowie, Kołem Miejskim w Gliwicach, opublikowała w tym roku szeroki raport „Atlas pestycydów. Fakty na temat toksycznych substancji w rolnictwie”. Badacze i badaczki z różnych dziedzin pochyliły się nad tym, jak zwiększa się stosowanie chemicznych środków ochrony roślin, kto na nim zarabia i jaki wpływ ta gałąź przemysłu ma na środowisko oraz nasze zdrowie.

W Polsce lepiej niż w Unii Europejskiej, ale nie do końca

Jak możemy przeczytać w rozdziale poświęconym stosowaniu pestycydów w Polsce, dane dotyczące ich sprzedaży sugerują, że tendencja jest wzrostowa. Jeszcze w 2000 roku odnotowano ją na poziomie poniżej 10 tys. ton rocznie. Do 2021 roku wzrosła ona prawie trzykrotnie, wynosząc 26,9 tys. ton rocznie.

Reklama

Niestety, nie istnieją wiarygodne dane na temat samego zużycia pestycydów. Autorzy i autorki raportu zwracają uwagę na to, że szacowanie tego zużycia na podstawie samych danych o sprzedaży obarczone jest sporym ryzykiem błędu – pomija szarą strefę handlu tymi środkami, za to uwzględnia pestycydy kupione „na zapas”, do zastosowania w przyszłości.

Biorąc pod uwagę ww. czynniki, badacze i badaczki szacują, że jeśli chodzi o wykorzystanie substancji czynnej na hektar, w ostatnich latach w Polsce mocno ono wzrosło. W 1991 roku było to 0,37 kg/ha, w 2010 roku – 1,73 kg/ha, a w 2021 – 2,32 kg/ha. Średnia unijna jest jeszcze wyższa – w 2021 roku wynosiła 3,2 kg/ha.

Powoli doganiamy kolegów i koleżanki z UE w tym niechlubnym wyścigu, a w niektórych „konkurencjach” jesteśmy wręcz liderami. Chodzi o jabłka i pomidory – do ich uprawy w Polsce zużywa się więcej chemicznych środków ochrony roślin niż wynosi zarówno średnia krajowa, jak i europejska. Odpowiednio 10,5 kg/ha i 5 kg/ha.

Zła wiadomość dla osób na diecie warzywno-owocowej

Jest jednak dobra wiadomość. Zboża są względnie bezpieczne. Piszę „względnie”, ponieważ, jak możemy przeczytać we wstępie do „Atlasu pestycydów”, te substancje chemiczne w swojej wszechobecności przypominają mikroplastik i znajdziemy je m.in. w ludzkich włosach. I nie, nie chodzi o przypadki ludzi, którzy postanowili za ich pomocą walczyć z łysieniem.

Wracając do upraw – w przypadku zbóż stosowane są niewielkie ilość pestycydów na metr kwadratowy. Jeśli chodzi o sam wolumen zużycia – tutaj producenci zbóż nie mają się za bardzo czym chwalić; zużycie pestycydów jest ogromne, ze względu na bardzo duże powierzchnie upraw. Dla indywidualnego konsumenta wiadomość o niższym ich stężeniu może być jednak pocieszająca. Przykładowo – w 2020 roku dla kukurydzy wyniosła „jedynie” 0,6 kg/ha.

Zła wiadomość dotyczy osób na dietach warzywno-owocowych – to właśnie uprawy warzywne i sadownicze zużywają najwięcej chemicznych środków ochrony roślin ma metr kwadratowy. Więcej niż średnie krajowa i unijna.

Jak to wpływa na nasze zdrowie? W latach 2016-2017 według danych Narodowego Funduszu Zdrowia w związku z bezpośrednim zatruciem pestycydami udzielono pomocy blisko 900 osobom, z czego 530 wymagało hospitalizacji. Jednak to tylko ułamek problemów ze zdrowiem, za które odpowiedzialność ponoszą chemiczne środki ochrony roślin.

Jak piszą Grażyna Kowalska i Radosław Kowalski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie w artykule naukowym poświęconym temu zagadnieniu („Annales Horticulturae” nr 2/2019) – „Pestycydy obecne w ludzkim organizmie powodują zmiany mutagenne, teratogenne i nowotworowe. Zaburzają gospodarkę hormonalną i enzymatyczną organizmu, są przyczyną chorób układu oddechowego, trawiennego, limfatycznego, jak również chorób skórnych. Substancje te charakteryzują się także działaniem embriotoksycznym i mogą powodować upośledzenie rozrodu i rozwoju płodu”.