Gdy Elon Musk wykupił platformę społecznościową „Twitter”, od razu zapowiedział, że u niego nie będzie miejsca na jakąkolwiek cenzurę. Aby nie być gołosłownym, jednym z pierwszych jego kroków było odblokowanie konta byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa, które przestało działać po oskarżeniach o rozpowszechnianie fake newsów.
Elon Musk ma kłopoty. Ruszył na wojnę z Komisją Europejską
Pod rządami Elona Muska jego media społecznościowe przeszły metamorfozę, nie tylko zmieniając nazwę na „X”, ale też wprowadzając pod postami informacje kontekstowe, dzięki którym internauci sami mogą się informować, który post zawiera kłamstwa. Pojawiła się również nowa usługa, polegająca na wykupywaniu tzw. zweryfikowanych kont, które w założeniu mają sugerować, że właściciel takiego profilu jest osobą wiarygodną. I między innymi ten zapis nie spodobał się europejskim urzędnikom.
W piątek Komisja Europejska oskarżyła Muska i jego platformę o łamanie ustawy o usługach cyfrowych (DSA) i postawiła mu trzy zarzuty. Zarzucono mu między innymi, że status „zweryfikowanych” kont „negatywnie wpływa na zdolność użytkowników do podejmowania wolnych i świadomych decyzji dotyczących autentyczności kont i treści”. KE uważa, że „X” Muska łamie też unijne zasady dotyczące przejrzystości reklam i dostępu do danych. Na odpowiedź miliardera nie trzeba było długo czekać.
Elon Musk: Europa chciała wprowadzić cenzurę
Elon Musk nie gryzł się w język i ujawnił, że zanim Komisja Europejska oskarżyła „X” o stosowanie praktyk niezgodnych z unijnym prawem, Bruksela miała proponować mu tajną umowę. Od niej zależeć miało, czy platforma społecznościowa będzie miała kłopoty.
„Komisja Europejska zaproponowała „X” nielegalne, tajne porozumienie: gdybyśmy po cichu cenzurowali wypowiedzi, nikomu o tym nie mówiąc, nie ukaraliby nas karą” – poinformował Elon Musk.
Miliarder nie pozostawił jednak wątpliwości, jak zareagował na taką propozycję. Po prostu nie zgodził się na wprowadzenie tylnymi drzwiami cenzury, ale jak sam poinformował, inne platformy mediów społecznościowych, miały ulec i wyrazić zgodę na unijną propozycję.
Oskarżenia pod adresem „X” mogą mieć dla firmy poważne konsekwencje. Zgodnie z unijnym prawem, gdyby postępowanie zakończyło się udowodnieniem, iż firma Muska złamała unijną ustawę, groziłaby jej kara w wysokości nawet 6 proc. całkowitego światowego rocznego obrotu.