Dlaczego Sinsay?
Jak tłumaczy Przemysław Mitraszewski, dyrektor ds. relacji zewnętrznych LPP, wybór Sinsay jako kluczowej marki wynika z rynkowych realiów: klienci szukają dobrego produktu w dobrej cenie. Sinsay wyróżnia się nie tylko ofertą cenową, ale też tym, że jest marką, a nie jedną z wielu anonimowych platform zakupowych. Dodatkowo, oferta Sinsay znacząco się rozszerzyła – dziś już 50% sprzedaży to nie odzież, a produkty do domu, akcesoria czy artykuły dla zwierząt. Firma przewiduje, że w przyszłości odzież będzie stanowić około 30% asortymentu.
Offline i online – synergiczne podejście
W czasach, gdy e-commerce wydaje się dominować, LPP rozwija model oparty na połączeniu sprzedaży online i fizycznej obecności sklepów.
Przemysław Mitraszewski zaznacza, że to nie jest eksperyment – to sprawdzony model.
Klient odbierający zamówienie w sklepie często robi przy okazji dodatkowe zakupy, a ci, którzy trafią do sklepu stacjonarnego, wracają online. To samonapędzający się mechanizm – fizyczne i cyfrowe kanały sprzedaży wspierają się nawzajem.
Personalizacja na 27 rynkach
Plany LPP zakładają obecność na 27 rynkach i dotarcie do 300 milionów klientów. Firma dostosowuje ofertę nie tylko do krajów, ale nawet do konkretnych lokalizacji – różnice klimatyczne czy kulturowe są analizowane i uwzględniane dzięki zaawansowanym narzędziom opartym o AI, a także rozbudowanej sieci centrów dystrybucyjnych i magazynów e-commerce w Polsce i za granicą.
Sinsay to nie wszystko
Choć Sinsay jest dziś najbardziej skalowalną marką, LPP nie rezygnuje z pozostałych brandów: Reserved, Cropp, House czy Mohito. To marki z ugruntowaną pozycją, lojalnymi klientami i ciągłym – choć wolniejszym – wzrostem. Jak podkreśla Mitraszewski, każda z tych marek mogłaby funkcjonować jako osobna, dochodowa spółka.
Strategia wielokanałowa i wielomarkowa
LPP nie idzie ślepo za trendami. Stawia na równoległą obecność online i offline oraz dywersyfikację marek. Sinsay jest przykładem elastycznego brandu odpowiadającego na zmieniające się potrzeby konsumentów. Ale bez mocnych fundamentów – tradycyjnych marek – ta transformacja nie byłaby możliwa.