Pytanie, które w ostatnich miesiącach trafiło do Izby Cywilnej SN, jest kolejnym z szeregu zagadnień dotyczących rozstrzygania spraw kredytów frankowych w sytuacji unieważnienia umowy kredytu z powodu klauzul abuzywnych. Pociąga to za sobą problem wzajemnego rozliczenia się obu stron umowy - z jednej strony zwrotu przez kredytodawcę rat kapitałowo-odsetkowych, a z drugiej zwrotu przez kredytobiorcę wypłaconej przez bank kwoty kredytu w nominalnej wysokości.

Zgodnie z Kodeksem cywilnym "umowa jest wzajemna, gdy obie strony zobowiązują się w taki sposób, że świadczenie jednej z nich ma być odpowiednikiem świadczenia drugiej". Jednocześnie jednak, w przypadku np. unieważnienia takiej umowy, kiedy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, to każdej z nich "przysługuje prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot".

Taka sytuacja - jak wynika z uzasadnienia pytania, do którego dotarła PAP - zaistniała w sprawie rozpatrywanej przez gdański sąd. Bank składając apelację od wyroku unieważniającego umowę oświadczył jednocześnie, że na wypadek utrzymania stanowiska o nieważności tej umowy "podnosi zarzut zatrzymania świadczenia" przysługującego powódce do czasu zaoferowania mu zwrotu 230 tys. zł kredytu wypłaconego stronie powodowej.

Natomiast kobieta, która była kredytobiorcą, w swojej odpowiedzi na to żądanie wskazała, że "zarzut zatrzymania świadczenia" jest bezskuteczny. Jej zdaniem "utrwalony jest pogląd co do tego, że umowy kredytu i pożyczki są umowami dwustronnie zobowiązującymi, lecz nie są umowami wzajemnymi".

Reklama

Gdański sąd apelacyjny kierując pytanie do SN przyznał, że pośrednio tych kwestii dotyczyły uchwały SN z połowy lutego i początku maja zeszłego roku. SN uznał wówczas, że w przypadku unieważnienia umowy o kredyt do rozliczenia banku i klienta ma zastosowanie tzw. zasada dwóch kondykcji. To oznacza, że każde roszczenie zarówno kredytobiorcy, jak i banku, o wydanie wzbogacenia należy traktować oddzielnie i niezależnie od drugiego.

Choć SN nie odnosił się w tamtych zeszłorocznych uchwałach bezpośrednio do zagadnień poruszonych w pytaniach gdańskiego SA, to jednak - zdaniem tego sądu - nie ulega wątpliwości, że "stanął na stanowisku o wzajemnym charakterze umowy kredytu".

Gdański sąd apelacyjny zaznaczył w uzasadnieniu pytania, że także "skłania się ku przyjęciu, że umowa kredytu bankowego, analizowana w kontekście współczesnych zasad funkcjonowania gospodarki rynkowej, powinna być zakwalifikowana jako umowa wzajemna".

"Wydaje się, że w sytuacji, w której odsetki oprócz elementu waloryzacyjnego zawierają element zysku banku - niezależnie od innych opłat i prowizji - należałoby przyjąć, że oprocentowany kredyt ma charakter umowy wzajemnej" - zaznaczono w uzasadnieniu pytania. Dodano, że sensem tej umowy nie jest bowiem wymiana kwoty pieniędzy na inną kwotę pieniędzy, lecz uzyskanie przez klienta "określonej usługi za zapłatą wynagrodzenia".

Według gdańskiego sądu "z uwagi na autorytet SN zajęcie przez ten sąd jednoznacznego stanowiska wobec przedstawionych zagadnień pozwoli kształtować w sposób jednolity praktykę orzeczniczą sądów powszechnych w tzw. sprawach frankowych". Nie ma na razie wyznaczonego terminu rozpoznania tego zagadnienia przez SN.

W początkach maja prezes Izby Cywilnej SN sędzia Joanna Misztal-Konecka przekazywała PAP, że w Izbie tej do rozpoznania pozostaje kilkaset skarg kasacyjnych związanych ze sprawami kredytów frankowych. "Chcę podkreślić, że planowane rozpoznanie w maju około 50 spraw frankowych pozwoli co najmniej na stwierdzenie, czy istnieją kwestie, w których nie ma zgodności stanowisk sędziów Izby" - informowała wówczas.

Jak wtedy ponadto zastrzegała Misztal-Konecka "jeżeli okaże się to potrzebne, nie wyklucza wystąpienia z wnioskiem o rozstrzygnięcie zidentyfikowanych rozbieżności". (PAP)

autor: Marcin Jabłoński