Mimo licznych wyzwań, związanych chociażby z pandemią, polski rynek ubezpieczeniowy sukcesywnie rośnie, umacniając swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Pojawia się jednak pytanie o przyszłość w kontekście wysokiej inflacji, rosnących stóp procentowych, a także realnego spadku płac i słabego złotego. Jedno jest pewne – rynek będzie musiał sprostać wyzwaniom.
W 2021 r. – według ostatnich danych porównawczych dla regionu – gdy średni stosunek składki ubezpieczeniowej do PKB w Europie Środkowo-Wschodniej spadł o 2,8 proc., do 2,39 proc., w naszym kraju zanotował wzrost o 1,9 proc., do 2,66 proc. Lepiej nasz kraj wypada również pod względem wartości składki przypadającej na jednego mieszkańca. W 2021 r. jej kwota zwiększyła się o 10,9 proc. rok do roku, sięgając ostatecznie 398 euro. Dla porównania, w tym samym czasie średnia w krajach naszego regionu wzrosła o 9,3 proc., do 341 euro.
– Polska jest największym rynkiem ubezpieczeń w Europie Środkowej i Wschodniej. Nasz udział w składce przypisanej całego regionu wyniósł 37 proc. w 2021 r. – zauważa Paweł Sawicki, doradca zarządu PIU.
Rozwinięty rynek
O naszej pozycji decyduje więc wielkość rynku, ale też jego zaawansowany rozwój. Jesteśmy krajem, w którym świadomość ubezpieczeniowa jest relatywnie wysoka. Świadczy o tym np. poziom ubezpieczenia domów i mieszkań, który wynosi 50–70 proc.
– Co nie znaczy oczywiście, że już nie ma potencjału do rozwoju. Jest – zwłaszcza w obszarze ochrony życia i zdrowia. Polacy wciąż chętniej ubezpieczają majątek – mówi Dorota M. Fal, doradca zarządu PIU.
I dodaje, że z raportu „Znajomość zagadnień finansowych w Polsce. Znaczenie, dane i oferta edukacyjna” wynika, że mimo ograniczonych zasobów finansowych Polacy radzą sobie lepiej z wiązaniem końca z końcem w porównaniu z innymi krajami OECD. Większość dorosłych Polaków uważa jednak, że radzi sobie finansowo na styk, prawie połowa sądzi, że finanse kontrolują ich życie, a ponad jedna trzecia martwi się, czy pokryje swoje normalne wydatki na życie. Kwestie te wpływają jednak na dobrostan finansowy jednostek – w przypadku Polaków ocena ta wynosi 9,1 na 20 możliwych do uzyskania punktów, czyli poniżej średniej dla 11 badanych krajów należących do OECD (OECD-11), która wynosi 9,9.
– Wiele można więc jeszcze zrobić, by poczucie bezpieczeństwa finansowego wzmacniać. Jednym z istotnych elementów tego są ubezpieczenia, które zapewniają poduszkę finansową, gdy wydarzy się coś złego – zauważa Piotr Wrzesiński, menedżer ds. ubezpieczeń na życie i bancassurance.
Biorąc pod uwagę natomiast całą Europę, Polska jest wśród 15 największych rynków ubezpieczeniowych. W 2020 r. – według ostatnich danych porównawczych – penetracja ubezpieczeń w Europie wynosiła 7,43 proc. (wobec 2,61 proc. dla Polski). Składka na jednego mieszkańca z kolei plasowała się na poziomie 2093 euro (wobec 359 euro dla Polski). Eksperci zwracają jednak uwagę na różnice występujące między Polską a innymi krajami, co powoduje, że przeprowadzenie dokładnego porównania, szczególnie w obszarze ubezpieczeń zdrowotnych i ubezpieczeń na życie, nie jest w pełni możliwe.
Różnice między krajami
Są bowiem takie państwa w Europie, w których komercyjne zakłady ubezpieczeń zaspokajają potrzeby na dużo szerszą skalę niż w naszym kraju. Pełnią bowiem również funkcje, które w Polsce zostały przydzielone Narodowemu Funduszowi Zdrowia czy funduszom emerytalnym. Dobrym przykładem są Czechy, Szwajcaria lub Holandia. W krajach tych system ubezpieczeń zdrowotnych jest zbliżony do kas chorych obowiązujących w Polsce dwie dekady temu, z tą jednak różnicą, że jest oparty na prywatnych zakładach ubezpieczeń. W Szwajcarii przy umowie ubezpieczenia deklaruje się kwotę udziału własnego oraz oferuje możliwość rozszerzenia ochrony o ryzyka dodatkowe, w tym np. pokrycie kosztu transportu medycznego. Z kolei w Holandii prywatne zakłady ubezpieczeń są odpowiedzialne za znaczącą część systemu ochrony zdrowia, w tym podstawową opiekę zdrowotną i opiekę specjalistyczną. Dlatego w tym kraju składki zdrowotne będą uwzględnione w statystykach jako składki w ramach publicznych ubezpieczeń zdrowotnych.
Jeszcze inaczej jest w Luksemburgu, gdzie swoje siedziby mają zakłady ubezpieczeń oferujące ochronę klientom w innych państwach europejskich. Przed wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej skupiały się np. na oferowaniu na szerszy rynek europejski ubezpieczeń na życie. Po brexicie Luksemburg przejął istotną część rynku ubezpieczeń majątkowych, co przyniosło prawie czterokrotny wzrost przypisu składki w latach 2015–2020. Na popularność tego kraju do lokowania biznesu ubezpieczeniowego wpływa system podatkowy.
Dokładne porównanie między krajami Europy utrudniają też różnice występujące w charakterystyce rynków. Przykładowo, w ubezpieczeniach komunikacyjnych AC w Luksemburgu nie występuje franszyza redukcyjna, czyli udział ubezpieczonych w szkodzie.
W inny sposób są zawierane także polisy, najlepszym przykładem są ubezpieczenia nieruchomości. W Polsce odrębne ubezpieczenie murów może występować przy ubezpieczaniu nieruchomości obciążonej kredytem hipotecznym, gdy istnieje cesja na bank. Dla porównania w Niemczech tradycyjnie każde z ryzyk jest ubezpieczane w oddzielnej polisie. Do tego w przypadku ubezpieczeń domów i mieszkań istotna będzie również cena samych nieruchomości. W Austrii, we Francji i w Norwegii są nawet 2,8 razy wyższe niż w naszym kraju.
Przy porównaniu sprzedaży ubezpieczeń majątkowych należy natomiast wziąć poprawkę na rynki, na których działają najwięksi reasekuratorzy, czyli ubezpieczyciele ubezpieczycieli. Mowa o takich krajach, jak: Niemcy, Francja i Szwajcaria. W efekcie średnia penetracja tego rodzaju ubezpieczeń w całej Europie w 2020 r. wyniosła 2,46 proc., podczas gdy w Polsce – 1,68 proc. Jeśli chodzi o gęstość składki, to było to odpowiednio 694 euro, wobec 231 euro w naszym kraju.
Trend wzrostowy
Zdaniem ekspertów można jednak przypuszczać, że obywatele krajów o wyższych średnich dochodach będą więcej wydawać na ubezpieczenia. Z danych Eurostatu wynika, że w 2020 r. średnia europejska wydatków w odniesieniu do budżetu gospodarstwa domowego wyniosła 3 proc. Dla porównania w Polsce koszt ubezpieczeń stanowił w tym czasie 1,3 proc. budżetu gospodarstw domowych. W 2021 r. było to już 1,4 proc. Biorąc pod uwagę kraje, w których dochody gospodarstw są podobne do tych w Polsce, to podobny poziom wydatków na ubezpieczenia można odnotować na Słowacji, Węgrzech czy Łotwie. W ujęciu procentowym natomiast poziom wydatków na ubezpieczenia w stosunku do zarobków w Polsce jest porównywalny z tymi w Szwecji, Hiszpani czy Portugali.
Jakie w związku z tym można stawiać prognozy dla polskiego rynku?
– Nowoczesne społeczeństwo oraz nowoczesna gospodarka nie mogą istnieć bez ubezpieczeń, ponieważ z każdą decyzją i czynnością związane jest ryzyko, które należy podjąć, żeby się rozwijać. Celem ubezpieczeń jest ograniczenie skutków tego ryzyka. Skala działania ubezpieczycieli będzie się zwiększała – mamy do czynienia z coraz trudniejszym, bardziej rozproszonym ryzykiem w wielu obszarach życia – od cyberbezpieczeństwa po coraz gwałtowniejsze zjawiska pogodowe, która przynoszą co roku mnóstwo strat, kwestie związane z chorobami cywilizacyjnymi oraz starzenie się społeczeństwa – uważa Rafał Socha, analityk PIU.
Pytanie, czy należy też oczekiwać dalszych konsolidacji, do których doszło w ostatnim czasie, a które były efektem decyzji dużych międzynarodowych grup ubezpieczeniowych co do tego, gdzie lokować swoje aktywa.
– Konsolidacja nie dotyczy samej Polski, ale większości rynków w Europie. Przyczyną tego było m.in. środowisko niskich stóp procentowych, które było wyzwaniem dla ubezpieczycieli, szczególnie życiowych, jeśli chodzi o utrzymywanie rentowności. Stąd część graczy sprzedawała lub rozważała sprzedaż swoich aktywów, przenosząc kapitał na bardziej rentowne rynki. W Polsce pięć największych grup ubezpieczeniowych ma ponad 70 proc. udziału w rynku. W Hiszpanii, Czechach, na Słowacji jest to 80 proc. lub niewiele mniej. We Włoszech 58 proc., a na największych rynkach, takich jak Niemcy czy Francja – poniżej 50 proc. – wylicza Rafał Socha.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że sytuacja się zmieniła – stopy procentowe wzrosły, co nie znaczy, że procesy konsolidacyjne zakończą się z dnia na dzień.
– Warto podkreślić, że Polska to nadal rynek bardzo konkurencyjny i taki pozostanie, z korzyścią dla klientów. Cena jest i pozostanie głównym kryterium wyboru ubezpieczenia – uzupełnia Piotr Wrzesiński.
Eksperci podkreślają też, że konsolidacja nie sprawi, iż na rynku nie będzie miejsca dla mniejszych graczy. W Polsce mają oni główny udział np. w ubezpieczeniach specjalistycznych, jak ubezpieczenia należności. Istnieje pole dla mniejszych graczy np. w ubezpieczeniu poszczególnych grup zawodowych albo określonych rodzajów działalności gospodarczej, gdzie sprawdzają się np. towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych.
– Polska to nadal rynek, który ma potencjał. Oczywiście rozwój rynku ułatwiłyby strategiczne decyzje polityczne, jak np. zachęty dla pracodawców lub pracowników, którzy decydują się na prywatne ubezpieczenia zdrowotne – mówi Dorota M. Fal, doradca zarządu PIU, i przyznaje, że przed ubezpieczeniami w Polsce stoją oczywiście wyzwania związane ze zmianami klimatycznymi, cywilizacyjnymi, społecznymi czy z cyberbezpieczeństwem. Wszystkie te zmiany wpływają na to, że w ostatnich latach zmienia się charakter ryzyka. To oznacza konieczność szybkiego dostosowywania oferty do zmieniających się potrzeb klientów – nowej oceny ryzyka, nowych produktów, które odpowiadają na te wyzwania. To dotyczy oczywiście nie tylko polskiego rynku.
Istotne w tym kontekście jest też dostosowywanie regulacji. Ubezpieczenia to rynek silnie regulowany – jednak przepisy muszą być tak skonstruowane, by chroniąc konsumentów, jednocześnie nie blokować możliwości dalszego rozwoju polskiego rynku ubezpieczeniowego i jego konkurencyjności. Innowacyjność w ubezpieczeniach ma ogromne znaczenie. Europa konkuruje tu z Azją i Ameryką i niestety – poprzez nadmiarowe regulacje – może ten wyścig przegrać. To ogromne wyzwanie, z którym PIU mierzy się, m.in. działając na forum europejskim.
Stosunek składki ubezpieczeniowej do PKB w Europie dane za 2020 r. w proc.
Dania | 11,2 |
Finlandia | 10,0 |
Wielka Brytania | 9,9 |
Włochy | 9,6 |
Holandia | 9,6 |
Francja | 8,7 |
Szwecja | 8,1 |
Szwajcaria | 7,7 |
Niemcy | 6,6 |
Belgia | 6,0 |
Słowenia | 5,4 |
Hiszpania | 5,1 |
Norwegia | 5,0 |
Portugalia | 4,9 |
Austria | 4,8 |
Malta | 4,5 |
Cypr | 4,4 |
Czechy | 2,9 |
Chorwacja | 2,9 |
Grecja | 2,6 |
Polska | 2,6 |
Bułgaria | 2,6 |
Węgry | 2,5 |
Islandia | 2,4 |
Słowacja | 2,4 |
Łotwa | 1,9 |
Estonia | 1,7 |
Turcja | 1,6 |
Rumunia | 1,2 |
Składka na mieszkańca dane za 2020 r. w euro
Dania | 5972 |
Szwajcaria | 5835 |
Holandia | 4405 |
Finlandia | 4295 |
Szwecja | 3714 |
Wielka Brytania | 3709 |
Norwegia | 2978 |
Francja | 2937 |
Włochy | 2666 |
Niemcy | 2657 |
Belgia | 2348 |
Austria | 2027 |
Islandia | 1257 |
Hiszpania | 1199 |
Słowenia | 1182 |
Malta | 1125 |
Cypr | 1033 |
Portugalia | 964 |
Czechy | 588 |
Grecja | 405 |
Słowacja | 397 |
Polska | 359 |
Estonia | 352 |
Węgry | 351 |
Chorwacja | 349 |
Łotwa | 289 |
Bułgaria | 225 |
Rumunia | 134 |
Turcja | 123 |