Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Rynek finansowy nie przejmuje się próbą zamachu na Donalda Trumpa

Rynek finansowy na świecie będzie mieć dziś okazję zareagować na próbę zamachu na Donalda Trumpa, która miała miejsce w sobotę. Zdaniem wielu analityków politycznych, a także tych, którzy przyglądają się rynkom i gospodarce, zdarzenie to może mieć spory wpływ na przebieg kampanii wyborczej w USA i zwiększa szanse Trumpa na zwycięstwo w wyborach w listopadzie.

Z drugiej strony badania przeprowadzone na Słowacji po zamachu na premiera Roberta Fico wskazują, że takie wydarzenia nie mają potem wpływu na preferencje polityczne obywateli.

Możliwe jednak, że dziś, pierwszego dnia po zdarzeniu, rynki będą reagować nieco emocjonalnie. Analitycy przepowiadają umocnienie się dolara i wzrost rentowności obligacji USA. Trudniej przewidzieć reakcję giełdy – drożeć mogą spółki kojarzone z Trumpem, lub tez z branż, o których mówi się, że mogłyby skorzystać na jego powrocie do władzy.

Na razie najwyraźniej na zamach i scenariusz, w którym szanse Trumpa na zwycięstwo rosną, reagują kryptowaluty, o których były prezydent wypowiada się ostatnio bardzo pozytywnie. Bitcoin od soboty podrożał o 8 proc.

Jeśli chodzi o dolara, to umocnienie jest nieznaczne, na naszym rynku jest to ruch o zaledwie pół grosza w górę.

ikona lupy />
Kurs USD/PLN. Źródło: Investing.com / Inne

Podobnie minimalne ruchy widać na amerykańskich obligacjach. Nie widać też żadnej zdecydowanej reakcji na giełdach w Azji, które są otwarte od kilku godzin. Być może ta sytuacja się zmieni, kiedy do gry wejdą Amerykanie (czyli około godziny 14:00 naszego czasu), a być może rynek już wcześniej zakładał, że to Trump jest faworytem w tegorocznych wyborach w USA i zamach niewiele pod tym względem zmienia.

Podwyżka akcyzy już w tym tygodniu na rządzie

Rząd już na jutrzejszym posiedzeniu chce przyjąć projekt ustawy podnoszący stawki akcyzy na papierosy i alkohol. Projekt ten nie został nigdzie opublikowany w całości, ale wiadomo, że według propozycji Ministerstwa Finansów od 1 stycznia akcyza na papierosy wzrosłaby o 25 proc. (a nie o 10 proc. jak przewidują dotychczasowe przepisy), na tytoń do palenia - o 38 proc., na wyroby nowatorskie - o 50 proc. a na płyn do e-papierosów - o 75 proc. Zwiększyć ma się także ścieżka podwyżek na alkohol. Ta dotychczasowa zakładała wzrost kwoty podatku o 5 proc. rocznie.

Projekt ustawy wprowadza też akcyzę w wysokości 100 zł za kilogram na saszetki nikotynowe i „inne wyroby nikotynowe”. Stawka ta w kolejnych latach ma rosnąć do 200 i potem od 2027 roku do 300 zł/kg. Z kolei definicja „wyrobów nowatorskich” ma zostać rozszerzona poprzez objęcie opodatkowaniem również wyrobów beztytoniowych, zarówno z nikotyną jak i bez nikotyny.

Według ekonomistów z PKO BP stawki akcyzy w ostatnich latach rosły wolniej niż inflacja, czyli realnie spadały i są, licząc w ten sposób, na znacznie niższych poziomach niż na początku tego stulecia. W efekcie także ceny alkoholu rosły znacznie wolniej niż np. ceny napojów bezalkoholowych.

Wprowadzenie szybszych ścieżek wzrostu akcyzy na papierosy i alkohol powinno też pomóc w ograniczaniu deficytu w sektorze finansów publicznych, co będzie mieć duże znaczenie w sytuacji, w której za chwilę będziemy objęci procedurą nadmiernego deficytu (Rada UE ma podjąć decyzję na ten temat także jutro).

Bardzo słabe dane z Chin o PKB

Chińska gospodarka rosła w drugim kwartale o 4,7 proc. w skali roku. To najwolniejsze tempo wzrostu od początku 2023 roku i spore rozczarowanie. Analitycy rynkowi spodziewali się wzrostu o 5,1 proc. Kwartał wcześniej tempo wzrostu wynosiło 5,3 proc.

Wzrost o 0,7 proc. w skali kwartał do kwartału też jest wyraźnie gorszy od oczekiwań i najsłabszy od roku.

Kolejne potężne rozczarowanie to dane o sprzedaży detalicznej, która w czerwcu urosła tylko o 2 proc. To z kolei dane najgorsze od grudnia 2022 roku i oczywiście także poniżej oczekiwań, które w tym przypadku były na poziomie 3,4 proc.

Zarówno dane o PKB, jak i te o sprzedaży pokazują, że ciągle w słabej kondycji jest chiński konsument, a z danych z rynku pracy wynika, że jego dochody rosną bardzo powoli. Gospodarka Chin wciąż więc opiera się głównie na inwestycjach i eksporcie. Tyle że w tym pierwszym przypadku sytuację psuje kryzys na rynku nieruchomości, a w tym drugim coraz gorsze relacje handlowe ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. Dlatego zdaniem wielu analityków Chiny mogą mieć spory problem z osiągnięciem wyznaczonego na ten rok celu, jakim jest wzrost PKB o 5 proc.

W zestawie opublikowanych dziś danych lepiej od oczekiwań wypadła tylko produkcja przemysłowa, która w czerwcu urosła o 5,3 proc. chociaż także tu widać pewne spowolnienie w stosunku do poprzednich miesięcy, a dane są najsłabsze od marca.

24 lipca wraca sprawa Adama Glapińskiego i Trybunału Stanu

W przyszłym tygodniu powróci sprawa stawiania przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego, Adama Glapińskiego. 24 lipca ma odbyć się kolejne posiedzenie sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która bada sprawę, aby stwierdzić, czy Trybunał Glapińskiemu się należy, czy też nie. Dziś wiadomo, że szef NBP prawdopodobnie nie dotrzymał terminu, jaki miał na złożenie pisemnych wyjaśnień, do których miał prawo. Zgodnie z ustawą ma na to 30 dni, licząc od dnia otrzymania od Komisji odpisu wstępnego wniosku przegłosowanego przez Sejm, w którym zawarte są zarzuty pod jego adresem. Komisja wysłała prezesowi NBP ten wniosek 28 maja, tak więc 30 dni już dawno minęło. Teoretycznie istnieje też możliwość, że prezes NBP w ogóle z jakichś przyczyn tego wniosku nie odebrał. Szef Komisji Zdzisław Gawlik przyznał, że na razie nie wie, czy tak się stało.

Komisja, po przeprowadzeniu postępowania przedstawia Sejmowi sprawozdanie z prac wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu lub o umorzenie postępowania. Na razie jednak jesteśmy bardzo daleko od tego momentu, ponieważ Komisja ma zamiar przesłuchać kilkudziesięciu świadków w tej sprawie, oczywiście z samym prezesem Glapińskim włącznie. Na najbliższym posiedzeniu 24 lipca żadnych przesłuchań jednak nie będzie.

Rekordowe 2 mln pasażerów na Lotnisku Chopina w czerwcu

Lotnisko Chopina w Warszawie odprawiło w czerwcu pierwszy raz w swojej historii ponad 2 mln pasażerów. To o 10,5 proc. więcej niż rok temu i o 12 proc. więcej niż w rekordowym jak dotychczas roku 2019, ostatnim przed pandemią. W ubiegłym roku do pobicia tamtego rekordu zabrakło zaledwie 2 proc. (czyli około 300 tys. pasażerów). W tej chwili wszystko wskazuje na to, że w tym roku bicie rekordu się uda, licząc bowiem od początku tego roku, port lotniczy odprawił już 9,7 mln ludzi, czyli o 13 proc. więcej niż 5 lat temu. Dzielą się oni na 6 mln klientów w tak zwanym ruchu tradycyjnym, blisko 2,5 mln osób w tak zwanych rejsach niskokosztowych oraz 1,2 mln osób w lotach czarterowych. O ile ta pierwsza kategoria pozostaje stabilna i jest nawet na nieco niższym poziomie w stosunku do 2019 roku, o tyle liczba pasażerów w liniach niskokosztowych urosła w tym czasie o 68 proc. a w czarterach, czyli lotach organizowanych przez biura podróży w kierunkach czysto wakacyjnych, o 47 proc. Najpopularniejsze kierunki tych lotów to Antalya, Marsa Alam i Hurghada, czyli Turcja i Egipt. W ruchu tradycyjnym z Lotniska Chopina lata się najczęściej do Londynu, Paryża i Amsterdamu.

W czerwcu udało się też pobić dotychczasowy rekord, jeśli chodzi o liczbę odprawionych pasażerów jednego dnia – 28 czerwca było ich blisko 75 tysięcy. Ubiegłoroczny rekord z sierpnia wynosił prawie 68 tys. ludzi.

Rekord mamy także w transporcie towarowym, czyli w ruchu cargo. Od początku roku na lotnisku odprawiono ponad 53,5 tys. ton czyli o prawie 3,5 tys. więcej od rekordowego okresu w 2022 roku.